• W przeciwieństwie do pijanych kierowców samochodów pijany rowerzysta może liczyć na ukaranie jedynie mandatem. Kwoty grzywien są jednak wysokie
  • Nieprzyjęcie mandatu grozi dodatkowymi konsekwencjami
  • Taryfikator mandatów przewiduje grzywny także dla osób korzystających ze środków transportu niebędących pojazdami

W piątkowy wieczór policjantom drogówki z Dębicy wpadł w oko osobliwy widok: dwie panie jechały na rowerach, jednak w taki sposób, że funkcjonariusze postanowili z nimi porozmawiać. Jak informuje podkarpacka policja, "podczas czynności mundurowi wyczuli od kobiet alkohol".

Alkomat pokazał, że czujny nos doświadczonego policjanta nie może się mylić: młodsza rowerzystka, 46-latka, miała w organizmie aż 2 promile alkoholu. Starsza, 54-letnia kobieta jechała na rowerze, mając we krwi 1,2 promila alkoholu. To wyjaśniło problemy rowerzystek z utrzymaniem równowagi i przewidywalnego toru jazdy.

Obie kobiety zostały ukarane mandatami na kwotę 2500 zł każda.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Co grozi za jazdę rowerem po alkoholu?

10 lat temu, przy okazji reformy prawa karnego, kierowanie rowerem po alkoholu wcześniej traktowane jako przestępstwo, zakwalifikowano jako wykroczenie. O ile wcześniej więzienia zapełniały się pijanymi rowerzystami (za kierowanie po alkoholu groziła kara więzienia i zakaz kierowania wszelkimi pojazdami od roku do 10 lat), to po zmianach jazda na rowerze w stanie nietrzeźwości była wykroczeniem zagrożonym grzywną od 50 do 5000 zł. Przez blisko 9 lat maksymalny mandat za to wykroczenie wynosił 500 zł, a jeśli policjanci uznali, że sprawcy wykroczenia należy się wyższa kara, kierowali sprawę do sądu.

Najnowsza wersja Kodeksu wykroczeń wspólnie z aktualnym taryfikatorem przewidują dla pijanych rowerzystów znacznie surowsze kary i sprawiają, że w większości przypadków nie ma już potrzeby kierowania tego typu spraw na drogę sądową. Zwykły mandat wystarczy, by przykładnie ukarać pijanego rowerzystę.

Za "kierowanie na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu pojazdem innym niż mechaniczny przez osobę znajdującą się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka działającego podobnie do alkoholu" taryfikator przewiduje mandat 2500 zł. Nie ma przy tym podstaw, by liczyć, że sąd złagodzi tę karę, gdyż według Kodeksu wykroczeń sprawca tego wykroczenia "podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 2500 złotych.

Nieco niższa kara grozi za kierowanie rowerem w stanie po użyciu alkoholu: według taryfikatora mandatów jest to równe 1000 zł, a według Kodeksu wykroczeń – kara aresztu albo kara grzywny nie niższa niż 1000 złotych. Będąc zatrzymanym na gorącym uczynku przez patrol policji nie ma zatem sensu jakakolwiek dyskusja – przyjęcie mandatu to najlepsza opcja zamykająca sprawę. Co nie znaczy, że jest to "tania opcja".

Warto wiedzieć, że jeśli sprawa trafi do sądu, sąd może nałożyć dodatkową karę zakazu kierowania pojazdami innymi niż mechaniczne. Nie stracimy zatem prawa jazdy na samochód, ale grozi nam np. zakaz jazdy rowerem, którego złamanie jest przestępstwem zagrożonym karą więzienia.

Nie tylko na rowerze nie wolno jeździć po alkoholu

Identyczne kary grożą za jazdę po alkoholu wszystkimi pojazdami innymi niż mechaniczny – np. hulajnogami elektrycznymi.

Ciekawostka: zabroniona jest także jazda na wrotkach czy rolkach po alkoholu (w stanie nietrzeźwości i w stanie "po użyciu" – bez różnicy). Za takie wykroczenie grozi mandat 200 zł.

  • Stan nietrzeźwości zachodzi, gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza stężenie 0,5 promila lub prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość.
  • Stan po użyciu alkoholu występuje, gdy stężenie alkoholu we krwi zawiera się w przedziale od 0,2 do 0,5 promila.
Ładowanie formularza...