- Policja zapowiedziała wzmożone kontrole drogowe podczas majówki
- Jednym z priorytetów jest oczywiście walka z nadmierną prędkością
- A jednym z najskuteczniejszych sposobów są kaskadowe pomiary prędkości
- To dwie lub więcej kontroli na bardzo mały odcinku drogi. Kierowcy więc nie spodziewają się, że policjanci sprawdzą ich raz jeszcze
Policja podaje, że w 2024 r. z winy kierowców doszło do prawie 20 tys. wypadków. Ich główne przyczyny są dwie i nie zmieniają się od lat. To nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (5169 wypadków z winy kierowców) oraz nadmierna prędkość (4269 takich wypadków). Obie te przyczyny odpowiadają również za wypadki ze skutkiem śmiertelnym. Nie dziwi więc, że w Polsce przeprowadzane są szeroko zakrojone akcje policji. Kolejną zapowiedziano na tegoroczną majówkę. Nadmierna prędkość będzie jednym z motywów przewodnich.
Przeczytaj także: No i wprowadzili. Zakaz jazdy samochodem w majówkę działa już od 30 kwietnia. Wiemy, jakie pojazdy
Jak policjanci łapią za szybko jeżdżących kierowców? Jest kaskadowy sposób
Jednym ze sposobów są przeróżne urządzenia, które automatycznie łapią kierowców. Właśnie dlatego w Polsce jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości i systemy RedLight, które rejestrują przejazd na czerwonym świetle. Kierowców wyłapują oczywiście także sami policjanci.
To klasyczne kontrole drogowe, kiedy rozstawiają się w strategicznych miejscach z "suszarkami". Drogówka jeździ też po drogach oznakowanymi lub nieoznakowanymi radiowozami, a kierowców dyscyplinują grupy Speed.
Jednym ze skuteczniejszych sposób, o których policja czasem informuje, a osobiście opowiedziała mi o nim koleżanka są tzw. kaskadowe pomiary prędkości. Polegają na prowadzeniu kontroli drogowych przez patrole ustawione kolejno po sobie na określonym, często krótkim odcinku drogi – w różnych miejscach, ale w tym samym czasie. To bardzo sprytny sposób.
Wielu kierowców reaguje na widok kontroli drogowej tak jak na fotoradar. Zwalnia grzecznie, żeby nie dostać mandatu, a potem przyspiesza i znowu łamie przepisy. A tu niespodzianka. Za chwilę kierowca natyka się na drugi albo i trzeci patrol, którego w ogóle się nie spodziewa i to ta kolejna kontrola kończy się mandatem.
Koleżanka z policji zdradziła mi też niezwykle skuteczny sposób, jaki kierowcy mogą wykorzystać, żeby uniknąć mandatu. Jechać zgodnie z przepisami. To zawsze działa.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJakie są mandaty za prędkość w 2025 r.? W tę majówkę niektórzy dostaną i pięć tysięcy zł
- Przekroczenie dopuszczalnej prędkości do 10 km na godz. – mandat 50 zł i punkt karny,
- o 11–15 km na godz. – mandat 100 zł i dwa punkty karne,
- o 16–20 km na godz. – mandat 200 zł i trzy punkty karne,
- o 21–25 km na godz. – mandat 300 zł i pięć punktów karnych,
- o 26–30 km na godz. – mandat 400 zł i siedem punktów karnych,
- o 31–40 km na godz. – mandat 800 zł/ 1600 zł i dziewięć punktów karnych,
- o 41–50 km na godz. – mandat 1000 zł/ 2000 zł i 11 punktów karnych,
- o 51–60 km na godz. – mandat 1500 zł / 3000 zł i 13 punktów karnych,
- o 61–70 km na godz.– mandat 2000 zł/ 4000 zł i 14 punktów karnych,
- o 71 km na godz. i więcej – mandat 2500 zł/5000 zł i 15 punktów karnych.
Policja ma jeszcze jeden sprytny sposób na kierowców
Kaskadowe pomiary prędkości to nie jedyny sprytny trik, jaki wykorzystują kierowcy. I w majówkę nad wybranymi, szczególnie niebezpiecznymi skrzyżowaniami zawisną drony. Policjanci w ten sposób sprawdzają wykroczenia pieszych, rowerzystów i kierowców, którzy... nie wiedzą, że są obserwowani.
Zarejestrowane wykroczenie jest wysyłane do drugiego patrolu, który ma niezbity dowód.