Któż z nas nie zna wielu sposobów, dzięki którym można uniknąć płacenia mandatu za przekroczenie prędkości wykryte przez fotoradar. Niektórzy starają się nawet wymigać od nałożonych już mandatów licząc na przedawnienie lub zwykłe ludzkie przeoczenie urzędników odpowiedzialnych za ściągniecie odpowiedniej sumy. W tym drugi przypadku jest to jednak dość trudne, bo administracja skarbowa coraz sprawniej lokalizuje nasze konta bankowe i pobiera z nich należne pieniądze.

Nie oznacz to, że ze ściągalnością mandatów jest dobrze, bo – jak podaje „Rzeczpospolita” – w latach 2014 i 2015 wynosiła ona zaledwie 45 proc. Przy czym kierowcy otrzymują co roku około 4 mln mandatów karnych. Zwykle chodzi o przekroczenie prędkości lub przejazd na czerwonym świetle. Skuteczność ściągania nałożonych grzywien jednak rośnie, co jest zasługą I Urzędu Skarbowego w Opolu, który od 1 stycznia 2016 r. obsługuje wszystkie mandaty karne, w tym i te wystawione przez policję. Co więcej, w styczniu tego roku w Nysie została uruchomiona nowa siedziba Urzędu Skarbowego w Opolu, w której skupiono wszystkie zadania związane z egzekucją grzywien.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, wyniki są całkiem dobre, bo w 2016 r. tyko urząd w Opolu obsłużył 5,5 mln mandatów na kwotę 770 mln zł, z czego do budżetu realnie wpłynęło ponad 400 mln zł. Na ocenę nowego sposobu na ściąganie grzywien wynikających z mandatów jest jeszcze jednak za wcześnie. Zdaniem urzędników, będzie to możliwe dopiero w 2018 r.

A jak się obecnie odbywa ściganie uchylających się od zapłacenia grzywny? Podstawą do rozpoczęcia postępowania jest tytuł wykonawczy wystawiony przez naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu. Na jego podstawie odpowiednia suma może być potrącona z nadpłaconego podatku (o ile nadpłata wystąpiła), ale także ściągnięta z konta bankowego. Może także nastąpić zajęcie wynagrodzenia za pracę lub emeryturę.