Diesle dalej na cenzurowanym, a Niemcy bardzo się starają, aby to zmienić. Po akcji związanej z wymianą oprogramowania w autach Grupy VW pora na kolejny krok. Niemieckie stowarzyszenie przemysłu samochodowego (VDA) zrzeszające firmy z branży motoryzacyjnej (nie tylko z Niemiec) ogłosiło nową akcję zmiany oprogramowania w samochodach. I nie chodzi tylko i wyłącznie o silniki Diesla stosowane w samochodach Grupy VW (Audi, Porsche, Seat, Skoda), ale także o jednostki w modelach innych firm.

Dobrowolną, bezpłatną aktualizację przygotowują teraz także BMW, Mercedes i Opel. W sumie, łącznie z samochodami Grupy VW, akcją będzie objętych ponad 5 milionów samochodów sprzedanych w Europie. Po aktualizacji emisja tlenków azotu ma zostać zredukowana aż o 25 – 30 proc. Na ile jednak wpłynie na trwałość silników oraz eksploatację samochodów, trudno obecnie stwierdzić.

VDA wykorzystało okazję, by pochwalić się, że w Europie co sekundę jest rejestrowany samochód należący do niemieckich producentów. Ile z tych aut (wymagających aktualizacji) trafiło na polski rynek, jeszcze nie wiadomo. VDA jednak zdobyło się na delikatną skruchę stwierdzając, że „przemysł motoryzacyjny ma świadomość, że stracił zaufanie”. Przy okazji firmy (BMW, Daimler i VW) mają wnieść wkład finansowy w rządowy fundusz „Zrównoważonej mobilności dla miast”, którego zadaniem ma być walka ze skażeniem środowiska. Na tym jednak nie koniec.

Barbara Hendricks, minister środowiska i ochrony przyrody w niemieckim rządzie federalnym dała do zrozumienia, że wynik osiągnięty podczas spotkania branży z władzami to dopiero pierwszy krok, który nie wystarczy, aby zakończyć sprawę. Czy zatem właścicieli diesli czekają jeszcze kolejne wezwania do serwisów? Jedno nie ulega wątpliwości. Autoryzowane stacje obsługi BMW, Mercedesa, Opla i grupy VW będą miały mnóstwo pracy. Także w Polsce.