Policjanci strajkują już od wiosny tego roku, wyrażając niezadowolenie z warunków pracy w policji. Zdaniem związkowców MSWiA nie spełnia jednak ich postulatów - zamierzają zatem rozpocząć protest.

Już 10 lipca mają zostać oflagowane radiowozy, a sami policjanci – tam gdzie to będzie możliwe – nie będą wystawiać mandatów, lecz tylko pouczać kierowców.

Oczywiście związkowcy przyznają, że w szczególnie drastycznych przypadkach prowadzący pojazdy nie mogą liczyć na pobłażliwość. Wszak chodzi o bezpieczeństwo na drogach.

Innymi przejawami policyjnego protestu ma być strajk włoski, czyli drobiazgowe wykonywanie wszelkich czynności służbowych, zarówno przez funkcjonariuszy drogówki, jak i prewencji.

Związkowcy przyznają przy tym, że zdają sobie sprawę, iż protest polegający na niewystawianiu mandatów przyniesie straty dla Skarbu Państwa, ale nie widzą już innej możliwości, by skłonić rząd do rozmów. A czego oczekują policjanci?

Jeden z postulatów to oczywiście wzrost wynagrodzeń, inne zaś to przywrócenie starego systemu emerytalnego i 100-procentowych wypłat podczas zwolnień krótszych niż 30 dni.

Przewodniczący lokalnego NSZZ Policjantów w woj. lubelskim Artur Garbacz przypomina, że wynagrodzenia policji od 2009 roku są zamrożone i dodaje, że gdyby podlegały waloryzacji, to obecnie byłyby wyższe o około 700 zł. Stąd żądanie 650-złotowej podwyżki.

Związkowcy zwracają uwagę, że w tej chwili jednym z najważniejszych powodów zniechęcających do służby w policji są właśnie niskie wynagrodzenia.

Nie podają przy tym, kiedy zamierzają zakończyć protest. Wiadomo jedynie, że decyzja o rozpoczęciu ogólnokrajowej akcji została przyjęta jednogłośnie przez przedstawicieli związków zawodowych ze wszystkich województw. Działacze czekają teraz na rozmowy z rządem i podpisanie porozumienia. Czyżby zatem zapowiadało się lato bez mandatów?