Prezydent otworzył w Pałacu Prezydenckim konferencję pt. „Technologie przyszłości. Elektromobilność”. To już drugie spotkanie dotyczące tej tematyki. Tym razem Andrzej Duda podkreślił, że pojazdy z zerową emisją spalin nie tylko pozwolą uniezależnić się od dostaw ropy, która w tym momencie w 90 procentach jest eksportowana, ale także ograniczą zjawisko smogu.

Z okazji konferencji na parkingu kancelarii prezydenckiej pojawił się też nowe, elektryczne BMW i3 z napisem „elektromobilność w pałacu prezydenckim”. Nowy nabytek kancelarii prezydenckiej w zależności od wersji kosztuje od 165 do ponad 200 tys. zł.

Prezydencka wersja BMW ma teoretyczny zasięg do 200 km, ale podczas naszych testów, w okresie zimowym, okazało się, że baterie pozwalaj przejechać co najwyżej 150 km. Kolejnym problemem jest także czas ładowania. Co prawda szczęśliwcy mający dostęp do stacji szybkiego ładowania mogą napełnić akumulatory w 80 proc. w zaledwie 40 minut, ale osoby korzystające z ładowania trójfazowym prądem będą potrzebowali już co najmniej trzech godzin.

Oprócz nowego nabytku w postaci BMW i3, podczas konferencji zaprezentowano też polskie pojazdy elektryczne. Na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego pojawiły się: Solaris Urbino 18 electric, Melex N-city 341 i model N.Car 391, Ursus City Smile, Zasada Bikes oraz Melex 343 pasażerski.

Ambitne plany

Według głowy państwa, Polska jest już gotowa nawiązać walkę z rozwiniętymi państwami zachodnimi w kwestii elektromobilności. To dość odważne deklarację patrząc na to ile aut elektrycznych sprzedaje się w naszym kraju.

W zeszłym roku nad Wisłą zarejestrowano tylko 160 tego typu pojazdów, co stanowi niewielki promil (!) całej sprzedaży nowych pojazdów. Przypomnijmy, że w całym 2017 roku Polacy kupili 542,6 tysięcy aut osobowych i dostawczych.

Z kolei w przodującej w tej dziedzinie Norwegii, w ubiegłym roku pojazdy o zerowej emisji stanowiły 39 procent wszystkich zarejestrowanych samochodów, a auta z konwencjonalnym napędem spalinowym stanowiły mniej niż połowę sprzedaży.