Adamczyk był pytany podczas konferencji prasowej w KPRM, czy automatyczne wydłużenie uprawnień do kierowania pojazdami nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach i dlaczego takie zezwolenia nie mogłyby być wydawane online. "Jeżeli chodzi o wydłużenie uprawnień do kierowania pojazdami - nie widzimy tutaj zagrożenia. Staliśmy przed dylematem: albo schłodzić gospodarkę i zatrzymać część ruchu samochodowego, albo umożliwić kierującym pojazdami dalszą pracę" - podkreślił.

"Trzeba pamiętać, że ten deadline, ten termin, kiedy gasną uprawnienia, nie jest takim terminem szczególnym, że o to dwa dni po wygaśnięciu uprawnień kierowca stwarza niebezpieczeństwo na drodze, jest osobą, która powinna być szczególnie traktowana. Stąd wydłużenie uprawnień nie tylko dla kierujących pojazdami, ale także dla maszynistów, także i dla wszystkich tych, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo w sektorze kolejowym" - zaznaczył minister. Jak zauważył, Polsce "groził paraliż transportowy państwa". "Do tego nie można, nie mogliśmy dopuścić. W momencie, kiedy tylko będzie sprzyjająca okoliczność, oczywiście wracamy do sprawy" - zapowiedział.

Ograniczenia w rejestrowaniu aut to wina samorządów?

Adamczyk odniósł się do kwestii rejestracji pojazdów. "To samorządy powiatowe podjęły decyzję o zamknięciu w większości wydziałów komunikacji, co spowodowało, że nie można dokonać prostej czynności, jaką jest rejestracja samochodu, często samochodu niezbędnego do prowadzenia działalności gospodarczej, zakupionego lub leasingowanego" - podkreślił.

"Musimy wyciągnąć z tego crash testu wnioski, musimy pracować nad rozwiązaniami, które w przyszłości, gdyby zaszły podobne okoliczności, nie doprowadzą do wielotygodniowego paraliżu operacji związanych z rejestracją pojazdów" - zaznaczył minister infrastruktury.