Ofiarami klasyczne modele Ferrari

Grupa 11 aktywistów przeprowadziła akcję 21 października w czwarty dzień trwających targów. Część z nich oblała trzy klasyczne samochody marki z Maranello, a następnie przykleiła dłonie do ich karoserii. W międzyczasie reszta rozwinęła banery z hasłami organizacji.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:

Cała akcja była także komentowana przez oficjalny profil na Twitter "Extinction Rebellion France", gdzie aktywiści przedstawiali swoje żądania. Całe zdarzenie trwało całkiem krótko, gdyż już po kilku minutach grupa została aresztowana przez policję. W akcji ucierpiały legendarne samochody marki: 430 16M, 360 Challenge Stradale i Mondial oraz Testarossa.

Zgodnie z hasłami organizacji, cała akcja miała zwrócić uwagę na to, że należy w pełni zaprzestać reklamowania samochodów jako prywatnej własności i propagować używanie transportu publicznego. Według nich absurdalne jest używanie aut osobowych ze względu na ceny energii i paliw, a ciągłe używanie ich prowadzi do "klimatycznej zagłady". Co ciekawe, wielu krytyków akcji zwraca uwagę, że tegoroczne targi w Paryżu, kładły duży nacisk na samochody elektryczne.

Na krytykę odpowiedzieli aktywiści, którzy stwierdzili, że produkcja silników oraz baterii do pojazdów elektrycznych jest bardzo kosztowna, pod względem ludzkiego życia, energii oraz zanieczyszczeń.

Zaatakowano stoisko charytatywne

Jak się okazuje, stanowisko z klasycznymi samochodami Ferrari zostało wystawione w Paryżu w celach charytatywnych. Każdy zainteresowany wejściem uczestnik musiał najpierw uiścić opłatę 5 euro, która następnie przekazywana była na Fundację Perce-Neige. Organizacja ta wspiera dorosłych oraz dzieci z niepełnosprawnością umysłową. Jak podaje lookcharms.com, jedna z aktywistek wydawała się świadoma powiązania stanowiska z fundacją, jednak nie jest to pewne.

Kolejna akcja w ciągu kilku dni

Akcja Extinction Rebellion Fracne została przeprowadzona raptem kilka dni po podobnej akcji w niemieckim salonie Volkswagena usytuowanego naprzeciwko fabryki. Grupa Scientist Rebellion postanowiła przykleić się do podłogi obok prezentowanych samochodów.

Całość trwała około jeden dzień, w trakcie którego protestujący oprócz przedstawienia swoich żądań, zaczęli narzekać na głód oraz brak pojemników do załatwienia swoich potrzeb. Na dodatek obsługa salonu wyłączyła na noc ogrzewanie oraz oświetlenie.