Polski kierowca był zdecydowanym liderem Rallye du Var 2012 i nad kolejnym w klasyfikacji miał przewagę nad Cedrikiem Robertem aż 5 minut i 48,8 sekundy. Jednak rajdy trwają do końca i aby wygrać trzeba zameldować się na mecie.
Według wstępnych informacji jednego z polskich dziennikarzy, który towarzyszył Kubicy na trasie, to nie był błąd polskiego kierowcy. Emanuel Iglesi przed ostrym zakrętem podyktował złą komendę. Po zwycięstwie na pierwszym niedzielnym odcinku specjalnym polsko-włoska załoga zdecydowanie jechała po kolejną wygraną. Prowadzony przez Polaka Citroen C4 WRC wypadł z trasy. Samochód opuścił drogę na lewym trójkowym zakręcie, uderzył w drzewo, rolował i zapalił się. Załodze nic się nie stało, ale C4-ka spłonęła. Na całe szczęście kierowca i pilot szybko zdążyli opuścić całkowicie zdemolowany pojazd.
Kubica nie jest jedynym pechowcem tego rajdu. Wcześniej z trasy wypadł jego najgroźniejszy rywal Belg Freddy Loix. To był trudny rajd, pełen zdradliwych zakrętów, porównywalny z klasykiem Monte Carlo.
Warto przypomnieć, iż Robert Kubica to dotychczas jedyny dotychczas Polak startujący w wyścigach Formuły 1. Od dłuższego czasu przechodzi rehabilitację po poważnym wypadku na trasie rajdu samochodowego, do którego doszło w lutym 2011 roku we Włoszech. Od kilku tygodni z powodzeniem startuje w różnych imprezach rajdowych niższej rangi. Rallye du Var 2012, który odbywa się we Francji był jego dotychczasowym najpoważniejszym startem za kierownicą samochodu rajdowego.