Drugi? Tak, bo pierwszy jest model DeZir . Namiętnie czerwone coupe symbolizowało miłość, namiętność, pożądanie. Po tym etapie życia nadchodzi czas na poznawanie świata. By go poznać, wsiadamy za kierownicę modelu Captur.

Potem będzie czas na rodzinę i koncepcyjny samochód rodzinny. Rodzinę trzeba będzie wyżywić, więc następnym razem dostaniemy prototyp auta do pracy. Po robocie mamy prawo do rozrywki, więc Renault zafunduje nam samochód do sprawiania sobie przyjemności. A po tym wszystkim nadejdzie czas mądrości życiowej, więc może Francuzi zaproponują świątynie dumania na czterech kołach? To wszystko po to, by wprowadzić w życie nową filozofię stylistyczną marki.

Captur to coś między Clio i Megane z dodatkiem terenowości. Napędu na cztery koła nie ma, ale jest mechaniczna blokady mechanizmu różnicowego przedniej osi, co ma poprawić trakcję na śliskiej nawierzchni. Pod maską podwójnie doładowany silnik 1,6 dCi 160 KM, który rozpędza auto do setki w nieco ponad 8 s i współpracuje z dwusprzęgłowym automatem.

Co jeszcze warto wiedzieć o tym modelu? Można mu zdjąć dach, więc z terenowego coupe staje się terenowym cabrio. Ma jeszcze kamerę w przedniej szybie, która „widzi” świat i go wzbogaca, tworząc przed oczami kierowcy rozszerzoną rzeczywistość. No i wyjedzie na drogi, Renault tego chce. W sumie to nie ma się czemu dziwić – Capture to tak naprawdę Nissan Juke.