- Rośnie liczba chętnych do zamiany środka transportu na codzienne dojazdy np. do pracy
- Rower zamiast samochodu. Oto środek transportu, który wskazuje najwięcej respondentów w badanych krajach
- Okazuje się, że hulajnogi elektryczne nie wszędzie cieszą się równie dużym zainteresowaniem. Duży wpływ mogą mieć na to lokalne przepisy
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Czy na codzienne dojazdy do pracy wybierzesz rower, motorower, hulajnogę elektryczną czy podobny środek transportu, jeśli byłby dostępny? Takie pytanie zadali ankieterzy McKinsey w badaniu poświęconym mikromobilności. Nietrudno zgadnąć, że jaki kraj takie wyniki. Okazuje się, że wszędzie tam, gdzie rower czy skuter jest często widywany na ulicach (południe Europy czy Chiny), tym więcej osób chętnie zrezygnuje z samochodu (81 proc. we Włoszech i 86 proc. w Chinach). A co z innymi regionami świata?
Amerykanin na rowerze
Na drugim końcu skali znaleźli się respondenci w Stanach Zjednoczonych. Chętnych na zamianę auta czy transportu publicznego na środek z katalogu mikromobilności jest tylko lub aż 60 proc. Zdziwieni? Zważywszy na to, że za oceanem często pokonuje się dłuższy dystans do pracy to trudno znaleźć sensowną alternatywę dla samochodu czy lokalnej kolejki.
Znamienne, że ankietowani różnych regionów świata byli zadziwiająco zgodni co do nowego środka transportu. Zwykle preferowano rowery. Wyjątkiem okazały się Chiny (motorower), gdzie władze są dość tolerancyjne i nie wymagają prawa jazdy czy obowiązkowego ubezpieczenia (uzależnionego od osiąganej prędkości maksymalnej).
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Hulajnogi elektryczne. Nie wszędzie to hit
W rozważaniach o mikromobilności nie sposób pominąć hulajnóg elektrycznych. Okazuje się, że nie wszędzie hulajnogi cieszą się podobną popularnością. Większe zainteresowanie okazywano we Francji (18 proc.), Niemczech (13 proc.) czy w USA (13 proc.) niż w Chinach (6 proc.) i Wielkiej Brytanii (10 proc.). Skąd różnice? Autorzy raportu wyjaśniają, że wpływ na preferencje mają lokalne regulacje prawne. Nie wszędzie bowiem hulajnogi zasilane prądem traktowane są jako wystarczająco bezpieczny środek transportu.
Kwestię bezpiecznego środka transportu trudno pominąć także w przypadku komunikacji publicznej w czasach pandemii. Transport zbiorowy stracił bowiem mocno na atrakcyjności w dobie obostrzeń i obaw o większe ryzyko zakażenia. Oczywiście, jeśli jednak nie ma sensownej alternatywy dla kolei, autobusów, metra czy tramwajów to wówczas wszelkie dyskusje o atrakcyjności mikromobilności tracą sens. Dobrze o tym wiedzą mieszkańcy tych wszystkich miejscowości, dla których własny samochód jest jedynym sensownym środkiem transportu dzieci do odległej szkoły i dojazdów do równie odległej pracy. Otwartą kwestią tylko pozostaje czy przy rosnących kosztach paliwa nie wróci pomysł sprzed lat: wspólnych dojazdów, by dzielić się kosztami.