Cały tydzień natomiast upłynął na świecie pod znakiem danych zaskakujących i niełatwych do przyjęcia dla wielu - zazwyczaj trafnie prognozujących specjalistów. Można tą sytuację zestawić śmiało z trwającym mundialem, gdzie wielu "pewniaków" też nie gra tak, jak powinno.

Co zaskoczyło?

Poniedziałkowe otwarcie na giełdzie londyńskiej wyniosło dla baryłki 74,84 dol. Zamknięcie z czwartku było o niemal 4 dolary wyższe. Spośród ważnych danych makroekonomicznych zarówno poziom zapasów, jak i wnioski o zasiłek w Stanach Zjednoczonych były dla rynku niespodzianką. Obniżony w stosunku do prognoz poziom zapasów benzyn przed sezonem letnich wakacji stał się jednym z czynników wzrostu cen paliw. Ogłoszone wczoraj dane o wzrastającym bezrobociu, spowodowały także zwyżkę - wynikającą z możliwego obniżenia popytu na paliwa.

Koncern po wycieku jest "mniej awanturujący się"

Ważnym wydarzeniem mijającego tygodnia było z pewnością - bardzo emocjonujące nawet dla przeciętnych Amerykanów - przesłuchanie przed podkomisją śledczą Izby Reprezentantów Tony’ego Haywarda - dyrektora naczelnego BP, zmagającego się nadal z wyciekiem ropy w Zatoce Meksykańskiej. Stanowczo zapowiedział on naprawienie szkód i przyznał się do osobistego poczucia klęski, choć nie potwierdził zarzucanych mu niedopatrzeń w zakresie zabezpieczeń na platformie Deepwater Horizon. Warto mieć na względzie sytuację związaną z koncernem, jako że rozpala ona nie tylko amatorów plotek, ale także poważnych graczy giełdowych i może nadal przekładać się na ich nastroje. Tymczasem zmiany na rynku dzielą również analityków. Ponad połowa z nich zapowiada jednak podwyżki cen surowca i produktów przerobu do 25 czerwca.

Na razie małe zmiany w cennikach polskich producentów paliw

W dobiegającym końca tygodniu ceny na europejskim rynku paliwowym wzrastały, a to skutkuje wprowadzaniem zmian przez PKN Orlen oraz Grupę Lotos - największe zmiany miały miejsce w piątek, jednak mimo wzrostów średnia cena benzyny bezołowiowej 95 u polskich producentów wynosi obecnie 3655 zł netto za 1000 litrów - to 6,50 zł mniej, niż w ubiegły piątek. Po obniżkach cen diesla nie pozostał już jednak ślad - olej napędowy podrożał pod koniec tygodnia, w konsekwencji - w przeciągu kilku dni - jego średnia cena wzrosła już o 14,50 zł na metrze sześciennym. Aktualnie w hurcie paliwo to jest o 197 zł tańsze od benzyny, dziś jego średnia cena wynosi 3458 zł netto/1000 l.

Rafinerie podniosą ceny, podwyżki też dotrą na stacje

Z prognoz e-petrol.pl wynika, że w sobotę i wtorek zarówno PKN Orlen jak i Grupa Lotos wprowadzą kolejne i to bardzo wyraźne zmiany do swoich cenników hurtowych. Decyzje rafinerii będą oznaczały, że benzyny mogą w sumie do połowy przyszłego tygodnia podrożeć ok. 30 zł na 1000 litrów w Orlenie i ok. 15 zł w Grupie Lotos. W przypadku oleju napędowego skala zwyżki cen będzie większa, może oscylować wokół 50 zł, jej poziom  natomiast może być różny w zależności od producenta paliwa. W przypadku oleju grzewczego odbiorcy np. Ekotermu Plus powinni się przygotować na ceny wyższe o niespełna 50 zł, w porównaniu z cenami obecnymi.

Wzrosty cen hurtowych u producentów paliw, których jesteśmy dziś świadkami, w końcu będą musiały znaleźć odzwierciedlenie na pylonach stacji benzynowych, ale na ich skutki możemy poczekać do ostatnich dni czerwca. W najbliższych dniach najpopularniejszą benzynę bezołowiową średnio powinniśmy tankować po 4,73-4,86 zł za litr, podczas gdy za olej napędowy właściciele samochodów z silnikiem wysokoprężnym wydadzą 4,45-4,57 zł/l. Powodów do większego niepokoju nie będą mieć kierowcy z samochodami z instalacją gazową. Z analiz firmy doradczej e-petrol.pl wynika, że autogaz może nieznacznie podrożeć , maksymalnie o kilka groszy - w przyszłym tygodniu średnio za litr tego paliwa będzie się płacić 2,15-2,30 zł.

oprac. Gabriela Kozan, Jakub Bogucki, e-petrol.pl