- Najniższe ceny w hurcie w Unii Europejskiej spowodowały duży popyt na paliwo krajowe
- Braki w magazynach powodują problemy z uzupełnieniem poziomu paliwa w zbiornikach stacji
- Na polskich stacjach nie tylko chętniej niż zwykle tankują polscy kierowcy – bliżej granic dużo jest "turystów paliwowych" z Niemiec, Czech i Słowacji
- To prowadzi do obniżania się poziomu zapasów – niektórym firmom zaczyna brakować paliwa
Nie, to nie fejk: na niektórych stacjach paliw sieci Shell pojawiają się kartki z informacją, że maksymalna ilość paliwa, jaką można zatankować, to np. 100 litrów. Dla kierowców osobówek nie jest to problem, ale dla chętnych do zatankowania np. kilkuset litrów – już tak. Limity są konieczne, aby zapobiec brakowi paliwa, którego w obecnej – bardzo nietypowej sytuacji – może zabraknąć. Przede wszystkim zaczyna brakować oleju napędowego.
Zapytaliśmy biuro prasowe firmy Shell Polska, czy to prawda, że stacje tej sieci wprowadzają limity tankowania i co jest tego przyczyną. A oto odpowiedź:
Tylko na niewielkiej części stacji wprowadziliśmy ograniczenie do 100 litrów w tankowaniu oleju napędowego; ograniczenie to nie dotyczy benzyny.
Aktualna sytuacja na rynku paliw, tj. najniższe ceny w hurcie w Unii Europejskiej, spowodowała duży popyt na paliwo krajowe. To skutkuje ograniczeniem dostępności paliwa, co jest najbardziej odczuwalne w przypadku oleju napędowego, którego dużą częścią odbiorców są klienci biznesowi. W celu zachowania ciągłości operacyjnej na stacjach i zapewnienia wszystkim naszym klientom potrzebnego paliwa dbamy o stałe zaopatrzenie i kierujemy klientów na stacje z dużą dostępnością diesla.
Sprawdziliśmy: faktem jest, że limity nie dotyczą wszystkich stacji. W Warszawie na razie większość stacji Shell sprzedaje olej napędowy bez limitów.
Po co komu 1000 litrów paliwa?
Problem w tym, że nie każda firma może obecnie kupić paliwo po oficjalnej "cenie dnia" ogłaszanej przez krajowe rafinerie. W normalnej sytuacji jest to możliwe, ale sytuacja nie jest normalna. Kto ma umowę na dostawy określonej ilości paliwa, ten może je tanio kupić. Kto nie ma umowy, ten paliwa nie dostanie, dostanie mniej, niż by chciał albo dostanie je z opóźnieniem. Stąd pokusa, aby paliwo w hurtowych ilościach kupować na stacjach paliw.
Takie sytuacje zdarzały się wcześniej bezpośrednio po ataku Rosji na Ukrainę, gdy hurtowe ceny paliw rosły szybciej niż na stacjach i dla właścicieli małych stacji najtańszym źródłem paliwa były... stacje konkurencji. Dziś kłopotem jest już nie tyle cena, a po prostu braki w magazynach.
W sytuacji, gdy pojawiają się problemy z uzupełnieniem poziomu paliwa w zbiornikach stacji, kłopot sprawiają nawet "zwykli" przedsiębiorcy, tankujący swoje ciężarówki. Stąd wprowadzane limity.