Co można zrobić, by ustrzec się przed kradzieżą samochodu lub żeby udało się skradzione auto odzyskać? W droższych samochodach można pomyśleć o zamontowaniu dodatkowego zabezpieczenia. Jednymi z najpopularniejszych są systemy oparte na nawigacji GPS. Nadajnik umieszczony w ukrytym miejscu samochodu umożliwia dokładną lokalizację pojazdu oraz szybką i skuteczną akcję powiadomionej o kradzieży policji.

Innego rodzaju systemy, wyczuwając wszelkie próby nieautoryzowanego włączenia silnika samochodu czy zagłuszenia sygnału GPS, uruchomią procedurę alarmową. W sytuacji zagrożenia kierowca pojazdu może sam uruchomić alarm poprzez przycisk komunikacyjny.

Jednym z popularniejszych rozwiązań wykorzystywanych w systemach antykradzieżowych GPS jest też montaż czujników ruchu. Zaalarmują one o podejrzanych, nieautoryzowanych ruchach pojazdu, np. gdy pojazd jest unoszony i umieszczany na lawecie. Właściciel jest powiadamiany o alarmie i jeśli nic mu nie wiadomo o tym, co dzieje się z autem, podejmowana jest interwencja.

Jeszcze inny system oparty na układzie GPS jest aktywowany w momencie zgłoszenia kradzieży auta i nadaje sygnał na konkretnych, uniemożliwiających zakłócenie częstotliwościach. Po aktywacji rozpoczynana jest procedura namierzania, co trwa maksymalnie nieco ponad dwie godziny. Dzięki takim systemom, w ciągu pierwszego dnia od kradzieży znajdowanych jest 95 proc. pojazdów.

Często samochody są natychmiast wywożone za wschodnią granicę. Dlatego też przejścia graniczne są wyposażone w specjalne anteny. Gdy pojazd z odpowiednim urządzeniem zabezpieczającym zbliża się do przejścia granicznego, właściciel otrzyma o tym informację za pomocą SMS-a.

Jeśli jednak nie stać nas na kosztowne zabezpieczenia systemami GPS i tym podobnymi rozwiązaniami, możemy jak najbardziej utrudnić złodziejom działanie. Jak wyglądają te najtańsze "systemy"?

Wbrew pozorom dobrym pomysłem jest zamontowanie atrapy alarmu w postaci mrugającej diody koloru czerwonego lub niebieskiego. Na pierwszy rzut oka niewprawny złodziej nie stwierdzi, czy ma do czynienia z rzeczywistym zabezpieczeniem czy tylko jego namiastką. Jest duża szansa, że skieruje wtedy swoją uwagę na inny obiekt. Pomóc w zmyleniu przeciwnika mogą też naklejone na szybach oznaczenia sugerujące, że nasze auto chronione jest profesjonalnym alarmem. Nie ma się jednak co łudzić, że takie zabiegi przestraszą profesjonalistów w swoim fachu, którzy mają zamiar ukraść właśnie to konkretne auto.

Ogólnie rzecz biorąc, największą skuteczność mają nie seryjne alarmy, które każdy złodziej zna na pamięć, a właśnie "domowe sposoby" zabezpieczenia przed kradzieżą. Oprócz wspomnianej diody, może to być coś bardziej zaawansowanego. Na przykład ukryty wyłącznik zapłonu, o którego umiejscowieniu wie tylko kierowca. Mogą to być wszelkiego rodzaju mechaniczne zabezpieczenia, inne od tych kupowanych w sklepach.

Dobrym sposobem na złodziei-amatorów jest użycie mechanicznej blokady na kierownicę, dźwignię zmiany biegów czy pedały. Choć dla znających się na rzeczy amatorów cudzej własności złamanie takich systemów zajmie kilka, kilkanaście sekund, to może się okazać, że ten właśnie czas zadecyduje o tym, że skierują oni swoją uwagę na sąsiednie auta, w których tych blokad nie ma.

Plagą niestrzeżonych parkingów są kradzieże felg, szczególnie aluminiowych. Oczywiście, jeśli złodziej będzie zdeterminowany, żeby nas pozbawić kół, to zrobi to, ale na przeszkodzie stanąć mu mogą specjalne śruby zabezpieczające przed kradzieżą. Jeśli nie będzie miał przy sobie odpowiedniego sprzętu, to z pewnością nie będzie tracił czasu na złamanie zabezpieczeń, tylko znów wybierze auto sąsiada, który na takie śruby antykradzieżowe poskąpił kilkunastu złotych.

Utrudnić złodziejom kradzież auta może też sprytny zabieg w postaci zamontowania zabezpieczeń z samochodu innej marki. Jak przyznają sami "zainteresowani", to dla nich poważny problem. Okazuje się, że zamiast walczyć z niestandardową blokadą, złodzieje najczęściej rezygnują z kradzieży takiego auta, żeby nie wzbudzać podejrzeń.

Na koniec ciekawostka, która może znaleźć się w przyszłości w samochodach. Chodzi o czujniki zamontowane w klamce drzwi, mogące rozpoznać wzór żyłek na palcach kierowcy i zabezpieczyć w ten sposób wóz przed włamaniem. Wynalazek zaprezentowano był po raz pierwszy kilka lat temu na salonie samochodowym w Tokio.

"Taki system mógłby zatrzymać nawet złodzieja, który ukradł kluczyki" - twierdzili podczas prezentacji przedstawiciele japońskiej firmy Hitachi, która go opracowała. Zespół czujników pracujących w paśmie bliskiej podczerwieni kryje się za klamką. Rozpoznaje układ żyłek na grzbietowej powierzchni palców. Kształt klamki wymusza zawsze jednakowy układ palców podczas otwierania. Nie ma na razie danych, co do niezawodności metody, jednak wiadomo, że w porównaniu z rozpoznawaniem odcisków palców, do przechowywania danych o użytkownikach potrzeba mniej pamięci.

Niestety nie wymyślono jeszcze doskonałego sposobu na zabezpieczenie samochodu przed kradzieżą. Możemy jednak podjąć możliwie daleko idące środki, które utrudnią życie złodziejom.

Na zabezpieczeniach nie warto przesadnie oszczędzać, choć z drugiej strony niejeden markowy system poległ, rozbrojony przez specjalistów w swoim fachu, podczas kiedy proste i niedrogie zabezpieczenie skutecznie zniechęciło amatora cudzej własności. Może więc wystarczy nie popadać w paranoję, unikać parkowania w ciemnych i odludnych miejscach i po prostu nie kusić losu, a do tego zamontować "własny system antykradzieżowy"?

Amatorzy cudzej własności działają podstępnie, wykorzystując naszą nieuwagę, brak ostrożności i roztargnienie. Stosunkowo rzadko uciekają się do metod siłowych, wynajdując coraz bardziej zmyślne sposoby. Warto poznać najpopularniejsze z nich, by w ten sposób zmniejszyć ryzyko utraty samochodu lub cennych rzeczy przewożonych wewnątrz.

Najlepszym okresem dla złodziei samochodów jest czas związany z szaleństwem świątecznych zakupów i związaną z tym jazdą od jednego sklepu do drugiego. Sprzyja im nasz pośpiech i rozkojarzenie, tymczasem przestępcy spokojnie obserwują i przystępują do działania w stosownym momencie. Ale amatorzy cudzej własności działają nie tylko "od święta".

Złodzieje kradną nie tylko drobne przedmioty, ale bardzo często też całe samochody, w czasie, kiedy my spokojnie robimy zakupy. Nie można bezgranicznie ufać alarmom i zabezpieczeniom, które nie zdadzą się na nic, kiedy ktoś nam ukradnie kluczyki. Często bowiem zamykając auto przed sklepem wrzucamy kluczyki do zewnętrznej kieszeni płaszcza czy kurtki albo do torby, której nie zamykamy. Obserwujący to złodziej wykorzysta ścisk panujący w sklepie i po prostu wyjmie kluczyki, a my nic nie poczujemy. Za ich pomocą zdezaktywuje wszelkie zabezpieczenia, a my będziemy mieć problem z odzyskaniem ubezpieczenia. Dlatego warto schować kluczyki do wewnętrznej kieszeni lub w inne, trudno dostępne miejsce i zwracać uwagę na tzw. sztuczny tłok, czyli kiedy czujemy, że koło nas robi się dziwnie tłoczno.

Wiele osób uczestniczy bardziej lub mniej regularnie w kościelnych uroczystościach. Jeśli parkujesz przed kościołem i udajesz się na trwające co najmniej kilkadziesiąt minut nabożeństwo, złodziej wie, że tyle właśnie czasu ma na złamanie zabezpieczeń w aucie. Niestety coraz częściej amatorzy cudzej własności działają w ten sposób. Można utrudnić im zadanie, montując nawet najprostsze zabezpieczenia w postaci blokady pedałów czy kierownicy. Jest duża szansa, że widząc je, złodziej wybierze auto, które tych przeszkód nie posiada. Starajmy się też zawsze parkować w dobrze oświetlonym miejscu, w pobliżu którego kręci się dużo ludzi. Każde ustronne i ciemne miejsce zwiększa ryzyko kradzieży.

Nie należy pozostawiać na widoku żadnych urządzeń i przedmiotów, takich jak telefon czy nawigacja, kurtki, płaszcze, torebki i reklamówki. Złodziej, nie wiedząc, co w nich jest, w najlepszym wypadku wybije szybę i narazi nas na dodatkowe koszty, zabierając przy tym swój łup. Wszystkie cenne przedmioty warto schować w bagażniku i to najlepiej przed wyjazdem, a nie na parkingu, gdzie możemy być obserwowani.

Policja przestrzega też przed złodziejami kradnącymi metodą "na kolec". Działają oni najczęściej na parkingach przy centrach handlowych w ten sposób, że przebijają gwoździem lub kolcem oponę upatrzonego auta i czekają na powrót właściciela. Gdy ten zmienia koło, wykorzystują jego nieuwagę i kradną wszystko, co jest wartościowe i znajduje się w samochodzie, np. zakupy z bagażnika. Często zdarza się, że dla odwrócenia uwagi jeden ze złodziei oferuje swoją pomoc przy wymianie koła.

Inną metodą stosowaną przez złodziei jest obserwacja właściciela samochodu, który podjechał na parking przed basenem czy siłownią. Złodziej śledzi kierowcę i kiedy ten zostawi wszystkie przedmioty w szafce, włamuje się do niej i przejmuje kluczyki wraz z dokumentami. Warto mieć świadomość istnienia tej metody, ponieważ w sklepach często pozostawiamy przedmioty w zamykanych szafkach. Warto pamiętać, by nie pozostawiać w nich niczego cennego.

Kolejnym sposobem jest metoda "na lusterko". Złodziej lub jego wspólnik przechodzi lub przejeżdża obok samochodu ocierając się o niego i przyginając boczne lusterko. Gdy kierowca wysiada, aby je poprawić, pozostawiając kluczyki w środku, złodziej wskakuje do auta i odjeżdża. Inna odmiana tego sposobu to na przykład zamontowanie przez złodzieja metalowych przedmiotów, np. puszek, na końcówce wydechu. Kiedy właściciel uruchamia samochód i słyszy niepokojący hałas z tyłu auta, najczęściej wysiada nie gasząc silnika. A to otwiera drogę przyczajonemu w pobliżu złodziejowi...

Bądźmy czujni zawsze, kiedy ktoś sygnalizuje usterkę w naszym aucie. Złodzieje najczęściej wskazują na prawe przednie koło. Jeśli będziemy chcieli sprawdzić, co się stało, musimy wtedy obejść auto dookoła, co dla zostawia złodziejowi otwartą drogę do zajęcia miejsca za kierownicą i ucieczki naszym samochodem. Dlatego koniecznie trzeba się najpierw upewnić, że wokół jest dużo ludzi i nie ma wśród nich nikogo podejrzanego, kto np. ewidentnie nas obserwuje. Jeśli widzimy coś niepokojącego, lepiej jest odjechać w bezpieczne miejsce i dopiero wtedy sprawdzić, czy rzeczywiście mamy awarię. Wysiadając należy wyjąć kluczyki, założyć dostępne blokady i zamknąć za sobą drzwi.

Dość częstym sposobem na kradzież samochodu jest metoda "na śpiocha". Polega ona na tym, że złodzieje włamują się do mieszkania i kradną kluczyki wraz z dokumentami, podczas gdy właściciele smacznie śpią. Dlatego zawsze zamykajmy mieszkanie na wszystkie możliwe zamki, a w przedpokoju nie trzymajmy niczego cennego.

W ostatnim czasie pojawiła się informacja dotycząca samochodów wyposażonych w system bezkluczykowego otwierania drzwi i uruchamiania silnika. Złodzieje potrafią przy użyciu odpowiedniego sprzętu wykraść sygnał radiowy emitowany przez pilota i w bezinwazyjny sposób ukraść samochód. Metoda ta nie jest na szczęście rozpowszechniona, ale warto zdawać sobie sprawę z istnienia takiej możliwości.

Jak pokazują policyjne statystyki, w ostatnich miesiącach w Polsce najczęściej samochody ginęły z ulic i parkingów. Nieco mniej aut ginęło sprzed supermarketów czy z zamykanych garaży. Stosunkowo dużo samochodów zostało skradzionych sprzed domów jednorodzinnych oraz na stacjach benzynowych. Zdarzało się, że "cztery kółka" znikały sprzed domów wczasowych i domków letniskowych, ale też z terenów leśnych i łąk, gdzie kierowcy udawali się na wycieczki.

Nigdy nie pozostawiajmy kluczyków w stacyjce, kiedy oddalamy się od auta nawet na parę kroków - czy to na stacji benzynowej, czy podczas skrobania szyb, czy też w czasie otwierania i zamykania bramy przed domem. Złodziej wykorzysta każdą okazję, bo to przecież ona "czyni złodzieja".

A jakie Wy macie swoje "domowe" sposoby na odstraszenie potencjalnego złodzieja? Czy któreś z nich okazały się skuteczne? Piszcie na moto@portal.onet.pl i dyskutujcie na forum!