Koreańskiemu producentowi SsangYong Motor coraz bardziej brakuje cierpliwości do pracowników, którzy protestują przeciwko grupowym zwolnieniom, zapowiedzianym w ramach restrukturyzacji. Pracownicy protestują uzbrojeni w metalowe rurki i butelki z benzyną, a od 21. maja 2009 roku okupują zakład w mieście Pyeongtaek. Z tego powodu producent poniósł już starty ocenione na 66 mln dolarów.

Jeden z dwóch menażerów wyznaczonych przez sąd do kierowania firmą, Lee Yoo-II powiedział dziennikarzom, że w przypadku, gdy strajk nie zakończy się do przyszłego tygodnia, to na pomoc wezwana zostanie policja.

SsangYong Motor zamierza w ramach restrukturyzacji zwolnić 36 proc. Pracowników, a więc 2 646 osób. Jeżeli strajk będzie się przedłużał, to nie powiedzie się realizacja planu restrukturyzacji i ogłoszona zostanie likwidacja firmy. Przed takim rozwiązaniem ostrzegał już seulski sąd.