• Kierujący samochodem uprzywilejowanym może nie stosować się do niektórych przepisów, ale tylko pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności
  • Kolumna pojazdów uprzywilejowanych powinna być tak oznakowana, by każdy wiedział, gdzie jest jej początek, a gdzie koniec. Na filmie widać, że kierowcy policji i SOP łamią te zasady
  • W razie spowodowania wypadku kierujący pojazdem uprzywilejowanym może odpowiadać karnie tak jak zwykły uczestnik ruchu

Ten, kto bywa w centrum rosyjskiej stolicy, wie, że jadące na sygnale rządowe pojazdy nie zwolnią, raczej staranują wszystko, co napotkają na swej drodze. Podobne zachowanie kierowców polskiej SOP eskortującej prezydenta uchwyciła kamera na trasie do Łowicza 28 czerwca. Styl zarejestrowanego kamerą przejazdu jest „imponujący”, jednaknajprawdopodobniej doszło do złamania obowiązujących przepisów. W sprawie interweniował już u komendanta SOP poseł Krzysztof Brejza. Poseł pyta:

  1. Czy kolumna uprzywilejowana w ruchu, zgodnie z przepisami ruchu drogowego może spychać innych uczestników drogi na pobocze w przypadku, gdy pas ruchu jest całkowicie wolny i bez przeszkód można nim przejechać?
  2. Jak Pan Komendant ocenia taką technikę przejazdu kolumny prezydenckiej w kontekście ostatnich poważnych wypadków drogowych spowodowanych przez kierowców SOP?
  3. Wnoszę o wszczęcie przez Pana Komendanta pilnego postępowania wyjaśniającego w tej sprawie.

Przejazd kolumny uprzywilejowanej – co mówią przepisy?

Nie ma wątpliwości, że pojazdy uprzywilejowane jadące w kolumnie nie muszą stosować się do przepisów obowiązujących innych uczestników ruchu, a w szczególności do ograniczeń prędkości i zakazów wyprzedzania – mogą jechać szybko i mogą wyprzedzać tam, gdzie innym tego robić nie wolno. Mogą np. przejeżdżać na czerwonym świetle przy pełnej prędkości, ale – uwaga – po upewnieniu się, że są widziani przez innych i nie spowodują w ten sposób zagrożenia.

Żeby pojazd był uprzywilejowany...

...musi łącznie spełniać kilka kryteriów. Po pierwsze, musi mieć stosowne uprawnienia i powód przejazdu „na sygnale”, musi być odpowiednio oświetlony i musi wysyłać sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie. Dodatkowo, jeśli pojazdy uprzywilejowane jadą w kolumnie, muszą być tak oznakowane, by każdy widział, gdzie kolumna się zaczyna, a gdzie kończy. Przepisy mówią, że pierwszy i ostatni pojazd należący do kolumny „świeci” nie tylko na niebiesko, lecz także na czerwono.

A jak to było z przejazdem prezydenckiej kolumny?

Co do oznakowania kolumny, to gołym okiem widać, że źle jechali: jadący na pierwszej pozycji radiowóz policji, poruszający się pasem pod prąd i służący jako „taran” spychający z drogi inne samochody, wysyła tylko niebieskie sygnały świetlne. Gdyby przyjąć, że kolumna zaczyna się dopiero za nim, trzeba by zadać pytanie: po co – w pełni świadomie – kierowca radiowozu spycha na pobocze inne pojazdy, powodując ewidentne zagrożenie?

Powinno być przy tym jasne, że samochody jadące w kolumnie ochraniającej głowę państwa powinny jechać „szeroko” – nie jeden za drugim, tylko w pewnym offsecie, tworząc swego rodzaju klucz – to na wypadek, gdyby doszło do gwałtownego hamowania. Łatwiej przy takim ustawieniu uniknąć wpadania jednego samochodu na drugi, a jeśli już do tego dojdzie, straty są mniejsze. Tak więc sam, fakt, że kolumna zajmuje całą szerokość pasa ruchu plus pobocze, nie powinien dziwić. Przepisy o tym nie mówią, ale ci panowie tak właśnie są szkoleni. Pojawia się pytanie, czy w związku z przejazdem „kochanego prezydenta” potrzebne są dodatkowe pojazdy osłaniające, które z premedytacją zajmują pas ruchu w przeciwnym kierunku, jadą pod prąd i – bez wątpienia – powodują zagrożenie? Czy jest to zgodne z przepisami Prawa o ruchu drogowym? Z pewnością nie. A co by było, gdyby jakiś inny kierowca się wystraszył i po prostu zatrzymał na swoim pasie ruchu albo – z dowolnych przyczyn – nie mógł zjechać na pobocze? Lepiej się nie zastanawiać. Byłaby „czołówka”.

Przejazd kolumny uprzywilejowanej – co muszą inni kierowcy?

Policja na swoich stronach internetowych precyzuje, że uczestnicy ruchu powinni – w razie przejazdu kolumny uprzywilejowanej – rozjechać się na boki, zjechać na pobocze albo na pas zieleni. Piesi powinni powstrzymać się od przechodzenia przez jezdnię nawet wtedy, gdy mają zielone światło.

Tak właśnie jest, ale – uwaga – kierowca, aby przepuścić pojazdy uprzywilejowane, nie ma obowiązku podejmować choćby najmniejszego ryzyka, a jedynie postępować w zakresie dostępnych możliwości. Jeśli pas zieleni chroniony jest wysokim krawężnikiem, na którym można uszkodzić koła, nie wjeżdżamy – gdy zepsujemy sobie auto, nikt nam za to nie zapłaci; jeśli na poboczu są piesi, i zbliżając się do nich, moglibyśmy ich potrącić, w żadnym wypadku nie ryzykujemy – ewentualna kolizja z pieszym tylko nas obciąży. W tej samej sytuacji, jeśli chroniąc pieszego, nie zjechaliśmy na pobocze, a wjechał w nas pojazd policji albo SOP – to on będzie odpowiedzialny. Powinniśmy za to zwolnić, być może zatrzymać się.

W sytuacji korka na drodze mamy obowiązek utworzyć wraz z innymi kierowcami „korytarz życia”, oczywiście w granicach, które nie wiążą się z ryzykiem z naszej strony.

Ale to już inny temat.