• W zależności od sytuacji sąd będzie mógł albo będzie musiał orzec konfiskatę samochodu pijanego kierowcy
  • Jeśli samochód, którym jechał nietrzeźwy kierowca, należy do kogoś innego, pijany kierowca będzie musiał zapłacić jego równowartość
  • Aby można było mówić o konfiskacie samochodu, zawartość alkoholu w organizmie pijanego kierowcy musi być odpowiednio wysoka
  • Przepisy robią wyjątek dla jednej z kategorii kierowców: im – jeśli zostaną złapani na prowadzeniu w stanie kompletnego upojenia alkoholowego – konfiskata samochodu nie grozi
  • Nowe przepisy przewidują też jedną sytuację niezwiązaną z alkoholem, która może prowadzić do orzeczenia konfiskaty samochodu

To zupełna nowość w polskim Kodeksie karnym: po raz pierwszy pojawia się w nim, przestępstwo, za które jedną z możliwych lub wręcz automatycznie wymierzanych kar jest konfiskata samochodu. Jeśli coś zasługuje na krytykę, to absurdalna wręcz komplikacja przepisów, a także wyjątki, które w uprzywilejowany sposób traktują niektórych nietrzeźwych kierowców.

Konfiskata za pół promila i wypadek. Albo za półtora promila bez wypadku

Nie zmienia się rozróżnienie pomiędzy stanem nietrzeźwości a stanem po użyciu alkoholu. Natomiast nietrzeźwość może mieć różne poziomy — od liczby promili zależy, co grozi kierowcy.

  • Stan po użyciu alkoholu w przypadku kierowcy pojazdu mechanicznego pozostaje wykroczeniem. Ma miejsce, gdy zawartość alkoholu we krwi zawiera się pomiędzy 0,2 a 0,5 promila (włącznie). W takim przypadku kierowcy grozi grzywna nie niższa niż 2500 zł, areszt oraz zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat. W takim przypadku nie ma mowy o konfiskacie samochodu.
  • Powyżej 0,5 promila, ale nie więcej niż 1 promil: sąd może orzec konfiskatę samochodu albo jego równowartości, jeśli nietrzeźwy kierowca spowodował wypadek.
  • Powyżej 1 promila, ale mniej niż 1,5 promila: jeśli kierowca spowodował wypadek, sąd orzeka konfiskatę samochodu. Warto rozróżnić słowa "może orzec" i "orzeka": jeśli nietrzeźwy kierowca spowodował wypadek, to nawet nieznaczne przekroczenie progu nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila) może skończyć się konfiskatą samochodu. Przekroczenie 1 promila plus spowodowanie wypadku oznacza jednak niemal automatyczną utratę samochodu.
  • 1,5 promila lub więcej: nawet jeśli kierowca nikomu nie zrobił krzywdy, nie spowodował nawet kolizji, i tak traci samochód. Albo jego równowartość. Jeśli ktoś ma 1,49 promila i nie spowodował wypadku, konfiskata mu nie grozi.

Konfiskata samochodu nietrzeźwym kierowcom: co z samochodami, które należą do kogoś innego?

Problem jest szeroki, ponieważ bardzo wiele osób korzysta z cudzych samochodów. W przypadku nowych lub prawie nowych aut wiele samochodów należy do firm leasingowych, dużo wykorzystywanych jest w ramach najmu długoterminowego albo w inny sposób obciążona jest prawami osób trzecich. W takim wypadku samochód nie ulega konfiskacie, natomiast pijany kierowca takiego pojazdu jest – statystycznie – w najgorszej sytuacji: grozi mu horrendalna grzywna.

Z formalnego punktu widzenia nie ma mowy o grzywnie, a jedynie o "przepadku równowartości pojazdu". W praktyce nie ma to dużego znaczenia: jeśli ktoś jechał samochodem wartym 200 tys. zł, ma zapłacić 200 tys. zł. Sąd nie musi też zaprzątać sobie głowy określaniem wartości pojazdu: jest polisa autocasco (większość nowych aut ma autocasco) – w polisie jest podana wartość auta. Zresztą przepisy przewidują szereg alternatywnych, uproszczonych sposobów określania wartości samochodu na wypadek, gdyby nie miał on autocasco.

Samochód można stracić także na trzeźwo

Przepisy karne zrównują na wielu poziomach odpowiedzialność kierującego, który prowadził po pijanemu z ucieczką z miejsca wypadku. Nie inaczej jest z konfiskatą samochodu: gdy kierowca spowoduje wypadek i oddali się, sąd może orzec konfiskatę samochodu albo jego równowartości. Sąd nie musi tego robić, ale ma taką możliwość. To, czy kierowca, który uciekł, był pijany czy też całkiem trzeźwy w chwili spowodowania wypadku, nie ma znaczenia.

Nie każdemu grozi konfiskata samochodu. Są dziwne wyjątki w przepisach

Nierówne zagrożenie karą finansową (zauważalne zwłaszcza w przypadku osób prowadzących cudze samochody) to niejedyny grzech nowych przepisów. Kolejny to pewien dziwny wyjątek:

Tu warto wyjaśnić kilka kwestii: wyjątek dotyczy osób prowadzących nie swoje samochody, zatrzymanych na prowadzeniu w stanie nietrzeźwości podczas wykonywania pracy. Jednak nie każdej pracy, lecz pracy "polegającej na prowadzeniu pojazdu na rzecz pracodawcy". A zatem pijany pracownik biurowy jadący na służbowe spotkanie zapłaci równowartość służbowego samochodu, bo jego wyjątek nie obejmuje. Pijany kierowca ciężarówki albo autobusu miejskiego zapłaci nawiązkę "co najmniej 5000 zł". A pijany kurier? To praca (chyba) bardziej złożona niż prowadzenie ciężarówki, a zatem kurier (chyba) też zapłaci równowartość pojazdu. Zapewne to zależy, czy zatrudniony jest jako kierowca, czy też jego praca ma bardziej skomplikowaną nazwę. A co z taksówkarzami? Wątpliwości można mnożyć.

Warto też mieć świadomość, że obowiązek zapłaty nawiązki w wysokości co najmniej 5000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej dotyczy każdego pijanego kierowcy: to żadna dodatkowa kara zastępująca konfiskatę, dostaje się ją na mocy osobnego przepisu za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości i tak, i tak. Ten przepis jest zdublowany – to wygląda na legislacyjny błąd.

I jeszcze jeden "szczegół" nowych przepisów: kto po pijanemu wiezie towar ciężarówką pracodawcy, płaci 5000 zł. Kto po pijanemu wiezie towar swoją ciężarówką, ten ją traci, choćby warta była pół miliona i stanowiła cały majątek sprawcy.

Pojazd mechaniczny to szeroka definicja. Ale samochód jest "najgorszy"

Warto wiedzieć, że każdy pojazd z silnikiem – samochód, tramwaj, samolot, motorówka – to pojazd mechaniczny. I niezależnie od tego, czy prowadzisz po pijanemu samochód, motorówkę czy samolot, grozi ci więzienie. Ale tylko w przypadku samochodu kierowcy grozi konfiskata pojazdu albo jego równowartości.

Konfiskata samochodu to tylko dodatek. Inne kary są też drakońskie

Kary za nietrzeźwość za kierownicą są regularnie zaostrzane – ostatnia "podwyżka" obowiązuje od 1 października 2023 r. Od tego czasu podstawową karą za kierowanie w stanie nietrzeźwości jest kara więzienia do 3 lat, która zastąpiła alternatywne kary grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.

Równolegle na pijanych kierowców nakładane są kary finansowe w postaci nawiązki nie mniejszej niż 5000 zł na rzecz wskazanego w ustawie funduszu. Równolegle sądy orzekają wieloletnie zakazy prowadzenia pojazdów (kierowca złapany po raz drugi na prowadzeniu w stanie nietrzeźwości dostaje zakaz dożywotni).

Od października 2023 r. za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu kierowcy grozi do 20 lat więzienia (nie mniej niż 5 lat);

Skoro ktoś nie boi się 20 lat więzienia, to czy przestraszy się konfiskaty samochodu, zwłaszcza jeśli jeździ autem wartym 1000 zł? Gruchoty – co do zasady – nie podlegają konfiskacie, przepis mówi wyraźnie: jeśli państwu nie opłaca się konfiskować auta, bo jest zdezelowane albo zniszczone, to tego nie musi robić.

Inna rzecz, że alkohol wśród kierowców to problem dobrze rozpoznany i w Polsce wyjątkowo skutecznie ścigany. Gorzej z narkotykami i wszelkiej maści dopalaczami – te wykryć u kierowcy trudniej i nie grozi za to konfiskata samochodu.