Tegoroczne mistrzostwa Formuły 1 wystartowały z dwutygodniowym opóźnieniem. Pierwszą rundą miało być Grand Prix Bahrajnu. W Manamie doszło jednak do demonstracji szyitów przeciwko rządzącej dynastii sunnickiej. W tej sytuacji organizatorzy wyścigu zrezygnowali z jego przeprowadzenia. Być może zawody w Bahrajnie odbędą się na koniec sezonu.
Czarne chmury wiszą także nad wyścigami w Japonii i Australii. W zeszłym roku firma Mobilityland, odpowiedzialna za tor Suzuka, poinformowała, że organizacja wyścigu jest nieopłacalna. Mobilityland należy do Hondy, która wycofała się z F1 z końcem sezonu 2008. Podobnie wygląda sytuacja w Melbourne. Grand Prix odbywa się tam od 1996 roku i od tego czasu finansowa strona zawodów wciąż przynosi straty. Na miejsce tych, którzy się wycofają, czekają już inni. W bieżącym roku po raz pierwszy będzie przeprowadzone Grand Prix Indii.
Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) nie byłaby sobą, gdyby w kolejnym sezonie nie wprowadziła nowych rozwiązań technicznych. Ich celem jest poprawienie widowiskowości wyścigów, głównie poprzez zwiększenie liczby wyprzedzeń. W minionym roku miało temu pomóc regulowane przednie skrzydło, jednak kierowcy stosowali je głównie do poprawienia balansu auta. Teraz jest to tylne skrzydło. Sterowany przez kierowcę nowy układ DRS (Drag Reduction System) tworzy pomiędzy jego górnym i dolnym płatem szczelinę o rozmiarze 50 milimetrów.
Za sprawą zmniejszonego oporu prędkość samochodu może dzięki temu wzrosnąć o 10-12 km/h. Z tego rozwiązania będzie można skorzystać tylko w jednym oznaczonym miejscu na torze i tylko w sytuacji, kiedy strata do poprzedzającego samochodu będzie wynosiła mniej niż sekundę.
Po roku zawieszenia wracają systemy KERS (Kinetic Energy Recovery System). Znów będzie obowiązywać zasada 107 proc. Każdy kierowca, który w pierwszej kwalifikacji uzyska rezultat gorszy o 7 proc czasu najlepszego okrążenia w tej sesji, nie zostanie dopuszczony do wyścigu.Jedynym dostawcą ogumienia na wyścigi F1 przez co najmniej trzy lata będzie włoska firma Pirelli. Opony tej marki ulegają jednak szybkiej degradacji, kierowców czeka więc większa liczba pit stopów. W tym roku o zwycięstwie będzie decydować strategia.
Ze zmian zadowoleni są mechanicy. Wprowadzono obowiązkową 6-godzinną nocną przerwę dla personelu, który jest bezpośrednio związany z obsługą aut. Nie będzie już pracy po godzinach.