Być może dlatego, że wiarygodność przeglądów technicznych, wciąż budzi w naszym kraju wiele kontrowersji, policjanci decydują się od czasu do czasu sprawdzić stan naszych samochodów. Ich wzrok szczególnie przykuwają pojazdy kilkudziesięcioletnie, ale nie tylko.

Pierwsze w kolejce do kontroli są auta po tuningu. - Tuning optyczny jest najlepiej zauważalny gołym okiem. Wielokrotnie właśnie na tej podstawie policjanci ruchu drogowego zatrzymują pojazdy do kontroli drogowej, sprawdzając zamontowane (stuningowane) elementy  z warunkami technicznymi pojazdów - potwierdza  mł. asp. Marzanna Boratyńska z KWP w Łodzi.

Fanaberie policjantów

Osoby, które tuningują auta mając na uwadze wymogi prawne, mogą spać spokojnie. Gorzej z tymi, których przy modyfikowaniu samochodów ponosi fantazja. Oni muszą kombinować już na etapie przeglądu technicznego.

- Nie ma czegoś takiego, czego w Polsce nie da się załatwić. Kwestia tylko tego, za ile - mówi Jacek, który od lat tuninguje samochody. - Najlepiej mieć swój zaznajomiony zakład diagnostyczny, wtedy jest o wiele łatwiej, bo od razu daje się w łapę komu trzeba i problem załatwiony. A jak się jedzie w ciemno, to różnie bywa. Jedni nawet nie każą wjeżdżać na kanał, mówią, że nie ma szans, takie auto nie przejdzie - twierdzi.

Ale podbity przegląd nie pomaga w pozytywnym przejściu przez kontrolę drogową...

- No niestety, jak policjant się przyczepi, to nic nie pomoże. Zabierają dowód, wystawiają mandat i tyle. Znam chłopaków, którzy na miejscu kontroli zdzierali folię z szyb, jak okazywało się, że mają za mocno przyciemnione. Ale ryzykować warto. Ja tam jestem zdania, że jak jest ryzyko, to jest i zabawa - dodaje.

500 zł w plecy

Tej zabawy, zdaniem Jacka, nie ma, kiedy trzeba stosować się do wymogów prawnych. A te, są jasno określone. Samochody, zgodnie z prawem, mają być tak zbudowane, wyposażone i utrzymane, by nie zagrażały bezpieczeństwu osób nimi jadących i innych użytkowników ruchu, nie narażały kogokolwiek na szkodę, a także nie zakłócały spokoju publicznego przez powodowanie hałasu. Co to oznacza w praktyce?

- Szyby przednie pojazdu powinny mieć współczynnik przepuszczania światła nie mniejszy niż 75 proc., natomiast przednie boczne nie mniejszy niż 70 proc.; zderzaki oraz klamki drzwi nie mogą powodować zaczepienia innego uczestnika ruchu,  opony nie powinny wystawać poza obrys pojazdu, a zatem błotniki lub inne elementy nadwozia lub podwozia, nie powinny być  szersze niż szerokość opony, światła czerwone nie powinny być widoczne z przodu, a białe (żółte selektywne) z tyłu - wymienia Marzanna Boratyńska z KWP w Łodzi.

Jeśli policjanci stwierdzą niezgodności z dopuszczalną normą,  zatrzymają dowód rejestracyjny, a kierujący otrzyma mandat karny nawet do 500 zł.

Im głośniej, tym lepiej

Stracić dowód i 300 zł można też przez zbyt głośny wydech.

- Innym odrębnym tematem jest bardzo często denerwujący mieszkańców polskich miast tuning wydechu.  Przepisy regulują tą kwestię.  Policjanci w całym kraju  są wyposażeni w  sonometry, czyli narzędzie do badania hałasu emitowanego przez auta i jeżeli pomiar tym urządzeniem wykaże wartość powyżej 96 decybeli, wówczas kierującemu takim pojazdem policjant zatrzyma dowód rejestracyjny i  ukarze mandatem karnym w kwocie 300 zł - przypomina Boratyńska.

Choć policja nie prowadzi dokładnych statystyk, wśród najczęstszych powodów zatrzymania dowodu rejestracyjnego bez trudu wymienia właśnie niefabryczny układ wydechowy.

- W Poznaniu najczęstszą przyczyną odbierania dowodów rejestracyjnych był niefabryczny układ wydechowy pozbawiony katalizatora i  innych elementów powodujący ponadnormatywną  emisję spalin i ponadnormatywne emisję dźwiękową - mówi podinsp. Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy KWP w Poznaniu.

- Do częstych przewinień kierowców należało też oklejanie folią o zmniejszonej przejrzystości szyb bocznych w przednich drzwiach samochodów - dodaje Borowiak.