Od 2012 roku nowe samochody na rynku europejskiej będą mogły emitować średnio najwyżej 120 gramów dwutlenku węgla na jeden kilometr.

- Pogodzenie wyższych standardów środowiskowych z ochroną miejsc pracy w sektorze motoryzacyjnym i promowaniem innowacji jest możliwe - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli komisarz Unii ds. przemysłu, Guenter Verheugen.

Emisje samych silników będą musiały zostać ograniczone do 130 g/km (z obecnych 163 gramów). Pozostałe dziesięć gramów ma zostać zaoszczędzonych dzięki poprawie innych części samochodów (opony, energooszczędna klimatyzacja) i większemu użyciu biopaliw.

W ciągu roku strategia ma się przerodzić w propozycje legislacyjne, które - zanim wejdą w życie - będą musiały uzyskać aprobatę krajów członkowskich i Parlamentu Europejskiego.

- Mam nadzieję, że przedstawimy propozycje konkretnych przepisów przed końcem 2007 roku - powiedział komisarz Unii ds. środowiska, Stawros Dimas, orędownik twardej linii wobec producentów aut.

Dopiero w tej propozycji legislacyjnej Komisja Europejska ostatecznie zadecyduje, jak ma zamiar ograniczyć średnią emisję dwutnelnu węgla w silnikach do 130 g/km, tak by uniknąć faworyzowania jednych producentów kosztem drugich. Już teraz koncerny samochodowe twierdzą, że zmiany technologiczne oznaczają podwyżkę ceny jednego auta nawet o 3 tysiące euro - to dużo zwłaszcza gdy chodzi o małe, względnie ekologiczne auta. Wśród rozważanych opcji jest wyznaczenie różnych limitów w zależności od wielkości samochodów i mocy silnika.

Pierwotnie Dimas zapowiadał ograniczenie emisji odpowiedzialnego za tzw. efekt cieplarniany dwutlenku węgla do 120 g/km przez same tylko silniki. Komisarz Verheugen przekonywał natomiast, że zmniejszenie emisji dwutlenku węgla w samochodach można osiągnąć także promując odpowiedni "ekonomiczny" styl jazdy czy poprawiając infrastrukturę.

- Musimy być bardzo ostrożni w wyznaczaniu naszych celów, tak by nakłady na zmiany technologiczne były do udźwignięcia dla producentów i nie naraziły na szwank miejsc pracy w Unii Europejskiej - argumentował skutecznie niemiecki komisarz.

W latach 1998 -1999 przemysł motoryzacyjny dobrowolnie zobowiązał się do zmniejszenia emisji o jedną czwartą dwutlenku węgla na przełomie lat 2008/09. Odpowiada to emisji 140 g/km. Już wiadomo, że tempo zmian technologicznych jest zbyt małe, by producenci osiągnęli wyznaczony cel. Na razie europejska średnia to 163 g/km.

- To najbardziej ambitny cel na całym świecie, który pozwoli Unii Europejskiej dotrzymać zobowiązań wynikających z Protokołu z Kioto - zapewniał Dimas, który nie chciał przyznać się do przegranej.

Komisja Europejska wcześniej wielokrotnie groziła wprowadzeniem wiążącej legislacji, jeśli dobrowolne zobowiązania producentów samochodów do redukcji emisji dwutlenku węgla nie przyniosą rezultatu. Zresztą w swoim porozumieniu z 1999 roku producenci europejscy, japońscy i południowokoreańscy z góry zgodzili się na taką możliwość.

Nowe samochody dostępne na europejskim rynku emitują obecnie o 12,4 procenta dwutlenku węgla mniej niż pojazdy, które trafiały na rynek w 1995 roku. Transport drogowy odpowiada za ponad 25 procent emitowanego w Unii dwutlenku węgla, z czego połowa pochodzi z samochodów osobowych.

Od 1990 roku emisja dwutlenku węgla w transporcie drogowym wzrosła o 30 procent na skutek coraz większej liczby pojazdów, mocniejszych silników i coraz dłuższych dystansów pokonywanych przez kierowców, co zagraża celom Protokołu z Kioto.

Ograniczenie emisji dwutlenku węgla przez samochody ma być tylko częścią szerszej strategii Unii Europejskiej, będącej odpowiedzią na zmiany klimatyczne.Przyszłościowa strategia zakłada, że w 2020 roku nowo produkowane samochody będą emitowały nie więcej niż 95 gramów dwutlenku węgla na kilometr.

Źródło: PAP, Onet