Najsłabszy model (3,0 V6 TDI 240 KM) kosztuje 50700 euro, odmiana 4,2 V8 TDI 335 KM – 70800 euro, ale najdroższa w ofercie jest wersja hybrydowa (3,3 l V6 333 KM + 46-konny silnik elektryczny), którą wyceniono na 73500 euro. To o prawie połowę więcej niż wersja podstawowa! To tym bardziej szokujące, że model V6 TDI jest oszczędniejszy od hybrydy (średnie spalanie to 7,4 l wobec 8,2 l/100 km). Po co więc płacić więcej za auto, które z założenia ma być bardziej ekologiczne i oszczędniejsze, ale tak naprawdę nie jest?
Zastanawiam się, czy naprawdę możliwość jazdy w trybie elektrycznym z maksymalną prędkością 50 km/h przez pi razy oko 2 km jest warta prawie 23 tys. euro? Nie lepiej byłoby już kupić półtora Touarega V6 TDI? Oczywiście, że byłoby lepiej! Gdyby AutoFun kupował Touarega, to tak właśnie by zrobił:)
Chociaż z drugiej strony to ma jakiś sens… Biorąc pod uwagę cenę poszczególnych wersji, można zauważyć, że jeden koń mechaniczny w silnikach TDI kosztuje 211 euro, natomiast każdy z 380 koni w wersji hybrydowej – 193 euro. To wciąż nie znaczy, że hybrydowy Touareg ma atrakcyjną cenę, co to, to nie!