Już od początku było wiadomo, że coś jest nie tak. Prowadzący granatowe kombi zachowywał się na drodze na tyle dziwnie, że mijający go kierowcy w sobotę tuż po 18:30 zawiadomili policję. Kolejny meldunek brzmiał znacznie bardziej złowieszczo: kombi wpadło do rzeki Kurówka, przepływającej obok miejscowości Końskowola, położonej nieopodal Puław w województwie lubelskim.

Przeczytaj także: Policja nadal będzie tak karać kierowców. Jest stanowisko

Na domiar złego w tym miejscu Kurówka ma silny nurt. Kiedy patrol dotarł na miejsce, granatowe kombi wraz z kierowcą powoli się w nim zanurzało. Do pomocy policjantom rzucił się przechodzień. Prowadzącego wyciągnięto z samochodu w ostatniej chwili. Wkrótce potem dach auta pokryły wartkie wody Kurówki.

Pijany kierowca wpadł do rzeki Kurówka w Końskowoli w województwie lubelskim Foto: Policja
Pijany kierowca wpadł do rzeki Kurówka w Końskowoli w województwie lubelskim

Podejrzenia się potwierdziły. Kierowca zatopionego kombi miał we krwi ponad półtora promila alkoholu. Na szczęście nic mu się nie stało. Strach pomyśleć, co by było, gdyby inni kierowcy nie zgłosili policji jego dziwnego zachowania na drodze.

Ale to jeszcze nie był koniec tego sobotniego wieczoru. Zanim kierowca kombi trafił do policyjnego aresztu, powiedział, dlaczego pijany wsiadł do samochodu.

Pijany kierowca wpadł do rzeki Kurówka w Końskowoli w województwie lubelskim Foto: Policja
Pijany kierowca wpadł do rzeki Kurówka w Końskowoli w województwie lubelskim

Uratowany przed utonięciem kierowca przyznał się, że pił wódkę, ale po konsumpcji postanowił... pojechać na stację i zatankować auto.

Kierowcy grożą teraz kara pozbawienia wolności do dwóch lat, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych od trzech do 15 lat oraz konieczność świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej w wysokości od 5 do 60 tys. zł.