Wyciągasz z kieszeni telefon, uruchamiasz aplikację, wybierasz kategorię produktów, a po kilku minutach pod twój dom przyjeżdża... cały sklep. To nie sen o przyszłości, tylko rozkręcający się za oceanem biznes. Robomart to coś jak połączenie Ubera z zakupami online, z którego ucieszą się wszyscy niezdecydowani. Dlaczego? Tutaj decyzję o tym, jakie produkty włożysz do koszyka, podejmujesz "na żywo", czyli już po przyjeździe kuriera.

Za zakupy nie płacisz jednak kierowcy (to nie sklepikarz!), wszak od tego jest aplikacja w smartfonie. Oczywiście, przy zakładaniu konta trzeba podpiąć swoją kartę płatniczą. Ale warto, bo to najszybszy sposób na zakupy bez wychodzenia z domu. Właściciele firmy deklarują, że czas oczekiwania na ich pojazd to maksymalnie 10 minut od zamówienia go w aplikacji. To czyni z Robomartu najszybciej działającą firmę kurierską na rynku.

Sklepy bezzałogowe to nasza przyszłość

Sieć mobilnych sklepików Robomart nie jest jednak zupełnie bezobsługowa, bo na razie do rozwożenia towarów wykorzystywane są "zwykłe" dostawcze Mercedesy Vito. To z kolei powoduje konieczność zatrudnienia kierowców. Ali Ahmed, współzałożyciel Robomartu, mówi jednak, że kiedy tylko pozwolą na to regulacje prawne, firma wymieni klasyczne samochody na flotę pojazdów autonomicznych. Wówczas będzie to w pełni zautomatyzowana usługa opierająca się na algorytmach.

Obecnie firma pracuje nad rozszerzaniem palety dostępnych sklepów i obszarów, w których można je zamawiać. Na razie gotowe są dwa formaty: apteka i automat z gotowymi przekąskami. W kolejnych miesiącach Amerykanie otrzymają w aplikacji dostęp również do warzywniaka, cukierni i kawiarni. Założyciele Robomartu nie wspominają jeszcze o światowej ekspansji, ale przypomnimy, że Uber też przecież zaczynał tylko w Stanach.