Kampania ta, to kolejny element działań mających na celu poprawę sytuacji pieszych na stołecznych drogach. Kampania "10 metrów" skierowana jest do kierowców - ma zwracać ich uwagę na zagrożenie wynikające z nielegalnego parkowania samochodów w rejonie przejść.

Spoty i materiały promocyjne informujące o kampanii można zobaczyć już od poniedziałku m.in. w telewizji, mediach społecznościowych, czy też na ekranach w pojazdach komunikacji miejskiej.

Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podkreśliła na poniedziałkowej konferencji prasowej, że diagnozy i analizy przeprowadzone przez władze miasta wykazały, że oprócz "działań infrastrukturalnych, czyli wynoszeń przejść, wprowadzania przejść aktywnych, poprawy oznakowania pionowego i poziomego, należy sięgnąć głębiej - do mentalności i przyzwyczajeń kierowców".

"Zaczęliśmy od audytowania przejść dla pieszych, żeby zdiagnozować w jakim są stanie, co należy zrobić i jak poprawić bezpieczeństwo pieszym. Przebudowaliśmy przejścia, bo nasze analizy wykazały, że to właśnie na przejściach dzieje się bardzo wiele wypadków" - mówiła Kaznowska. Na te działania - poinformowała - sam ratusz wydał ponad 20 mln zł, a ponadto - zaznaczyła - "wiele działań jest też również na poziomie dzielnic".

"Nasza akcja +10 metrów+ ma przypominać kierowcom to, co powinni wiedzieć - niezależnie od tego, czy jest znak, czy go nie ma, nie parkujemy 10 metrów przed ani za przejściem dla pieszych, nie ograniczamy w ten sposób widoczności" - zaznaczyła wiceprezydent. Dodała, że to proceder nagminny w dużych miastach.

Dyrektor ZDM Łukasz Puchalski podkreślił, że parkowanie w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego, bo ogranicza widoczność zarówno kierowcy, jak i pieszego. "Samochody parkujące w rejonach przejść dla pieszych są plagą, prowadzimy kampanię, żeby dotrzeć do ludzi, bo część kierowców robi to nieświadomie" - podkreślił.

Michał Domaradzki z Biura Polityki Mobilności i Transportu poinformował, że choć z roku na rok liczba ofiar śmiertelnych w wypadkach na przejściach maleje, to niepokojąco rośnie liczba zdarzeń drogowych. Jego zdaniem to efekt braku "odpowiedniej widoczności, niewłaściwego obserwowania drogi przez kierujących, ale też niefrasobliwego zachowanie pieszych". "Tutaj też powinna być symbioza; jeżeli wszyscy zadbamy o to, żeby bezpiecznie korzystać z dróg, to te ilości zdarzeń i wypadków będą malały" - powiedział Domaradzki.

Jak informuje urząd miasta, w Warszawie w ciągu 5 lat na przejściach dla pieszych zginęło 250 osób, w tym 30 dzieci. (PAP)