Mężczyzna był z Nowogardu w woj. zachodniopomorskim, więc chciał mieć pewność, że nikt go nie ubiegnie. Miał do pokonania bardzo dużą odległość — w zasadzie musiał przejechać całą Polskę z zachodu na wschód — ponieważ samochód wystawiony na sprzedaż znajdował się aż w Białymstoku w woj. podlaskim. Wpłacił więc 1 tys. zł zaliczki na wskazane przez kobietę konto. Do tej pory nic nie wzbudzało jego podejrzeń.

Ogłoszenie w internecie Foto: GaudiLab / Shutterstock
Ogłoszenie w internecie

68-latek umówił się, że przyjedzie za trzy dni obejrzeć i zapewne kupić auto, jeśli wszystko będzie w porządku. Gdy dotarł pod wskazany w rozmowie telefonicznej adres, zorientował się, że najprawdopodobniej padł ofiarą oszustwa. Wtedy zadzwonił na policję.

Jak poinformowała KMP z Białegostoku, w umówionym miejscu nie było ani kobiety, ani rzekomego samochodu, który zamierzał kupić mężczyzna. Mieszkańcy domu byli zaskoczeni jego wizytą i o niczym nie wiedzieli.

Na szczęście poszkodowany wpłacił "tylko" 1 tys. zł. Ponadto stracił czas i pieniądze związane z tak długą podróżą.

Policja przypomina, żeby zachować czujność, gdy znajdziemy w internecie przedmiot na sprzedaż w wyjątkowo atrakcyjnej cenie. To może być oszustwo, więc należy sprawdzić sprzedającego i w razie wątpliwości zrezygnować z zakupu, ponieważ może on się skończyć jak w opisywanym przypadku.