- Eksperci instytutu IIHS przeanalizowali 117 rzeczywistych wypadków, w których pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie odnieśli bardzo poważne obrażenia lub zginęli
- Najczęstszym urazem wśród ciężko rannych oraz zabitych pasażerów z tyłu były poważne obrażenia klatki piersiowej (na drugim miejscu urazy głowy)
- Amerykanie zmienią procedurę testów zderzeniowych, by lepiej kontrolować poziom ochrony dla pasażerów z tyłu
Z dzieciństwa dobrze pamiętam, jak starsze osoby powtarzały aż do znudzenia, że najlepiej siadać z tyłu za kierowcą. Przekonywano wówczas, że to najbezpieczniejsze miejsce w samochodzie. Ale czy tak rzeczywiście jest? Zapewne w samochodach sprzed epoki poduszek powietrznych i kontrolowanych stref zgniotu osoby z tyłu miały większe szanse przeżycia w razie np. zderzenia czołowego. Co jednak w przypadku nowoczesnych aut? Amerykański instytut IIHS zajął się tematem.
117 rzeczywistych wypadów pod lupą
Eksperci instytutu przeanalizowali 117 rzeczywistych wypadków, w których pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie odnieśli bardzo poważne obrażenia lub zginęli. Co równie ważne, pod uwagę wzięto nie tylko raporty policyjne z miejsc wypadków, uwzględniono także dokumentację medyczną oraz raporty z sekcji zwłok.
Po analizie dość obszernego materiału stwierdzono m.in., że najczęstszym urazem wśród ciężko rannych oraz zabitych były poważne obrażenia klatki piersiowej (na drugim miejscu urazy głowy). Znamienne, że w wielu przypadkach to podróżujący z przodu odnieśli mniejsze obrażenia niż osoby z tyłu. W czym zatem tkwi problem?
Pasażerowie z tył są gorzej chronieni
Według specjalistów IIHS osoby z przodu są po prostu lepiej chronione. Mają bowiem komplet poduszek bezpieczeństwa (przednie, boczne, kolanowe), napinacze pasów bezpieczeństwa wraz z ogranicznikami. Tych rozwiązań brakuje zaś z tyłu (nie licząc takich wyjątków jak nadmuchiwane pasy w Fordach i Mercedesach), gdzie prócz standardowych pasów montuje się co najwyżej kurtyny chroniące przede wszystkim podczas uderzeń bocznych. Osoby na tylnej kanapie są narażone nie tylko na uderzenie w elementy wyposażenia auta (fotel i elementy poszycia oraz takie dodatki jak np. tunel środkowy), ale także poddawane większemu obciążeniu po napięciu pasów bezpieczeństwa.
Oczywiście można przyjąć, że skoro z tyłu jest tak niebezpiecznie po zapięciu pasów, to lepiej ich nie zapinać. Nic bardziej błędnego! Nie dość, że narażamy się na jeszcze większe obrażenia, to na dodatek osoby z tyłu mogą uderzyć w przednie fotele z taką siłą, że kierowca i pasażer mogą ponieść śmierć. Nietrudno o wrażenie, że szczególnie zapominają o tym osoby, które za każdym razem wyrażają spore zdziwienie, gdy słyszą prośbę kierowcy o zapięcie pasów.
Wnioski z badania zostaną wykorzystane do zmiany procedury amerykańskich testów zderzeniowych. IIHS zamierza bowiem lepiej kontrolować poziom ochrony dla pasażerów z tyłu (nie tylko dzieci, ale i dorosłych). Pojawiły się także sugestie dotyczące upowszechnienia m.in. ograniczników siły napięcia pasa bezpieczeństwa czy czołowych poduszek powietrznych umieszczonych np. w dachu. Póki co jednak IIHS podkreśla, że nie zaleca żadnego konkretnego rozwiązania w oczekiwaniu na to, co zaproponują producenci samochodów. To wciąż bowiem spore pole do popisu.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo