- Powrót do Cyberpunka 2077 był jednocześnie bardzo złą i dobrą decyzją. Złą, bo znowu stracę przed ekranem telewizora dziesiątki godzin. Dobrą, bo bawię się wyśmienicie
- W wersji 2.2 Cyberpunk 2077 jest zdecydowanie moją ulubioną grą, w jaką kiedykolwiek grałem. I polecam ją każdemu. Także fanom motoryzacji. Samochody odgrywają kluczową rolę w grze
- I nie chodzi wcale o jeżdżenie, ściganie się i kolekcjonowanie kolejnych modeli. Twórcy wyeliminowali nimi jedną z rzeczy, które zawsze mnie irytowały w RPG. Weszli na kolejny poziom dialogów i narracji
- Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się pod artykułem
- Cyberpunk 2077 to znakomita gra. Z bardzo złą opinią, na którą zasłużyła
- Samochody w Cyberpunku 2077 pełnią kluczową rolę
- W Cyberpunku 2077 nie korzystam z szybkiej podróży
- Jest też dużo aktywności dla samochodziarzy
- Czy Cyberpunk 2077 jest grą idealną? Nie, ale i tak wbiję kolejne kilkadziesiąt godzin. Zamiast spać
Bardzo lubię gry, ale nigdy, nawet jako nastolatek, nie lubiłem grać w nie długo. Jestem tym graczem, który włącza konsolę na maksymalnie 30 minut, chwilę sobie pogra i odkłada pada do następnego dnia. Dlatego tak lubię takie Diablo czy Raymany, które są wręcz skrojone pod krótkie, niezobowiązujące sesje. Świetnie bawiłem się też w nowe Tomb Raidery, gdzie również można odpalić grę na kilkanaście minut i ograbić jakiś grobowiec albo odhaczyć misję. No i pojawił się on. Cyberpunk 2077.
Cyberpunk 2077 to znakomita gra. Z bardzo złą opinią, na którą zasłużyła
Poprzednią grę CD Projekt RED, Wiedźmina 3, oczywiście ukończyłem, bo zaczytywałem się w książkach Sapkowskiego, ale zajęło mi to koszmarnie długo. Nie porwał mnie też, nudny moim zdaniem, gameplay. Z moim stylem gry poznanie historii Geralta i Ciri trwało całe miesiące. Kiedy Redzi w końcu przygotowali aktualizację dla Cyberpunka 2077, która miała grę naprawić i przystosować do konsol nowej generacji, w końcu ją kupiłem.
Przeczytaj także: Porsche zrobiło z Polakami nowy model. Kosztuje 911 zł. Rzucą się z całego świata
I złapałem się na tym, że wcale nie gram 30 minut. Jeśli nie musiałem czegoś konkretnego zrobić, to bez znudzenia i zmęczenia siedziałem przed telewizorem znacznie dłużej, chłonąc niesamowity klimat Night City i wciągającą historię. Teraz, kiedy wyszedł dodatek, a gra jest w wersji 2.2, w moim prywatnym rankingu wszech czasów jest absolutnym numerem 1. To moja ulubiona gra.
Cyberpunk 2077 zasłużył na ogromną krytykę. Jednak twórcy w końcu go połatali, a grze warto dać szansę. Jeśli dotąd tego nie zrobiliście, to polecam. Zwłaszcza że Cyberpunka można kupić w niskiej cenie. Polubiłem go tak bardzo m.in. przez... samochody i to jak twórcy je wykorzystują.
Samochody w Cyberpunku 2077 pełnią kluczową rolę
Cyberpunk 2077 oczywiście nie jest grą samochodową, ale za kierownicą samochodu (lub motocykla) spędzamy w niej mnóstwo czasu. CD Projekt RED w Cyberpunku 2077 wniósł dialogi i prowadzenie narracji na nowy poziom. W większości gier RPG podczas rozmowy postacie stoją jak kołki, a kamera skacze z jednej na drugą. Oczywiście im nowsza gra, tym na ekranie się więcej dzieje, ale schemat jest podobny. W Cyberpunku 2077 akcję oglądamy oczami V i trafiają się oczywiście także klasyczne growe statyczne dialogi, w których musimy czekać, aż wszyscy się wygadają.
Często jednak wszystko dzieje się w samochodzie. Night City i okolice to rozległy obszar, a wiele dialogów zaplanowano tak, że odbywają się podczas jazdy. Czasem to V prowadzi, czasem któraś z ważniejszych postaci fabularnych, a my słuchamy i podziwiamy widoki. Sprawia to, że wszystko jest dynamiczne, na ekranie cały czas coś się dzieje, a my nie mamy poczucia, że tracimy czas. Rozmowa odbywa się naturalnie.
No i w samochodach twórcy wykorzystali jeszcze jeden znakomity patent. Czasem podczas rozmów z innymi postaciami na tylnej kanapie pojawia się mieszkający w naszej głowie Johnny Silverhand, który robi miny i komentuje poczynania V i jego/jej przyjaciół i przeciwników.
W Cyberpunku 2077 nie korzystam z szybkiej podróży
Jak większość gier z otwartym światem Cyberpunk 2077 ma system szybkiej podróży, który pozwala szybko przeskakiwać po całej mapie, jednak w przeciwieństwie do wszystkich innych gier tego typu, w ogóle z niego nie korzystam. Wszystkie zrzuty ekranu, jakie widzicie w tekście, zrobiłem na Xboxie Series X, gdzie Night City wygląda spektakularnie, a klimat zdominowanego przez korporacje miasta przyszłości aż wylewa się z ekranu. A to tylko konsola... Dopiero na PC Cyberpunk 2077 rozwija skrzydła.
Przeczytaj także: Porsche zaprojektowało swój statek kosmiczny. Polecą nim miliony osób
Po ulicach Night City i otaczających je Badlandach aż chce się jeździć. No i miasto nie jest na tyle wielkie, żeby mogło się to stać nużące. Wszędzie dotrzemy w rozsądnym czasie. No chyba, że będziemy zjeżdżać z trasy w poszukiwaniu znajdziek i sekretów.
Zwłaszcza, że, wzorem GTA, możemy włączyć sobie jedną z kilku stacji radiowych, gdzie posłuchamy kilku znakomitych utworów. Playlistę z radia Body Heat włączam sobie także, jeżdżąc samochodem w realnym świecie. Ścieżka dźwiękowa jest świetna.
Jest też dużo aktywności dla samochodziarzy
Mam wrażenie, że z każdą aktualizacją aktywności samochodowych jest coraz więcej. W 2.2 dodano np. możliwość przemalowywania niektórych modeli. A tych jest całe mnóstwo... Jeśli tylko zarobicie odpowiednią liczbę eurodolarów, to można je wydawać na całą masę aut i motocykli. Niektóre da się znaleźć ukryte w świecie gry, inne dostaniemy w trakcie wykonywania zadań. Da się zdobyć nawet dwa Porsche 911.
Są też wyścigi, które kiedyś były ściśle związane z jedną z postaci i jej linią zadań, a teraz można się pościgać już po zakończeniu tego wątku. Są też specjalne zadania związane ze zdobywaniem i przewożeniem aut dla El Capitaina. W aktualnej wersji gry może was też ścigać policja. A jeśli preferujecie transport publiczny, to działa już metro. I ma więcej stacji niż warszawskie.
Jedna rzecz związana z samochodami mi się nie podoba. Właśnie pościgi. Lubię je jak np. prowadzi Panam, a ja muszę do kogoś lub czegoś strzelać, jednak samodzielne prowadzenie i strzelanie doprowadza mnie szewskiej pasji... Dlatego, kiedy tylko jacyś gangsterzy zaczynają mnie ścigać, to się zatrzymuję, załatwiam sprawę i wracam za kierownicę.
Czy Cyberpunk 2077 jest grą idealną? Nie, ale i tak wbiję kolejne kilkadziesiąt godzin. Zamiast spać
Są rzeczy, które mnie czasem irytują. W drugim podejściu mam na liczniku już 30 godzin i wciąż trafiam na błędy. Raz zdarzyło mi się, że... nagle wszystkie inne samochody zaczęły we mnie wjeżdżać. Innym razem błąd był poważniejszy, bo musiałem zadzwonić dzwonkiem do mieszkania Judy, ale ten był nieaktywny. Nie pomogło wczytanie stanu gry. Dopiero wyłączenie gry na amen sprawiło, że taka opcja się pojawiła. Na Series X wciąż się takie wpadki czasem zdarzają. Na szczęście już bardzo rzadko.
To jednak drobnostki, bo Cyberpunk 2077 wciągnął mnie znowu w sposób, jakiego się nie spodziewałem. Znowu zamiast spać to jeżdżę po Night City i chłonę historię V, Johnnego, Panam czy Judy, a czeka mnie jeszcze przecież dodatek... Pamiętam, że przy pierwszym jego przejściu przed podjęciem finałowej decyzji wyłączyłem konsolę i dałem sobie chwilę na przemyślenie sprawy. I z rozmysłem podjąłem złą, dając się oszukać, mimo że wiedziałem, że tak się stanie.
To naprawdę wciągająca, piękna, a przy tym bardzo smutna gra. Polecam.