Zamiast zjechać na skrajną prawą stronę drogi ekspresowej, czyli na przeznaczony do tego pas awaryjny, włączyć światła awaryjne, ustawić obowiązkowy trójkąt ostrzegawczy i wezwać pomoc drogową, prowadzący Mustanga zatrzymał się dosłownie na środku drogi. Bo jak inaczej powiedzieć, jeśli auto zajmowało połowę lewego pasa, przeznaczonego dla najszybszego ruchu? Kierowca po prostu zostawił pojazd i oddalił się.
Policja otrzymała telefoniczne zgłoszenie mówiące o tym, że porzucony samochód na drodze S8 stwarza duże zagrożenie dla innych kierowców. Na miejsce natychmiast zostali oddelegowani funkcjonariusze wrocławskiej drogówki, którzy potwierdzili wcześniejsze informacje, szybko zabezpieczyli to miejsce i wezwali pomoc drogową.
Następnie policjanci zajęli się ustalaniem właściciela pozostawionego samochodu, gdy przyjechało dwóch mężczyzn. Twierdzili, że zostali wysłani w to miejsce przez swojego szefa, który zostawił auto, bo skończyło mu się paliwo. W ten sposób łatwo ustalono dane kierowcy.
Policja poinformowała, że z całego zdarzenia sporządzona została dokumentacja, która może być podstawą do wniosku o ukaranie mężczyzny do sądu. Za tak skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie grzywna może być naprawdę wysoka.