), natomiast w przypadku nabycia podobnego auta w jednym z krajów UE (te samochody z oczywistych względów nie są zarejestrowane w Polsce) płacimy podatek nawet w wysokości 65 proc. wartości transakcji. A więc Rzeczpospolita Polska nakłada na produkty innych państw członkowskich podatek wyższy od obowiązującego na podobne produkty krajowe. Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, stawiając tym samym Ministerstwo Finansów w trudnej sytuacji. Wyrok uchylił decyzję Izby Celnej w Lublinie odmawiającej zwrotu niesłusznie zapłaconego podatku akcyzowego. Teraz, aby wykonać wyrok, izba celna musi albo wydać ponownie decyzję - obowiązkowo korzystną dla podatnika - albo złożyć kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. To nowość - do tej pory zapadło już kilka wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych w sprawie akcyzy, ale żaden nie był tak przełomowy. Dotychczas wyroki stwierdzały, że izby celne nie odnosiły się w sposób merytoryczny do zarzutów podatników i były zobowiązywane do ponownego rozpatrzenia sprawy i rzetelnego ustosunkowania się do zarzutów wskazywanych przez podatników. Teoretycznie jednak miały prawo ponownie odmówić zwrotu pieniędzy.Aby kasacja została uwzględniona przez NSA, nie wystarczą argumenty w rodzaju "budżet tego nie wytrzyma". Sądu te sprawy nie interesują. Właściwie nie ma on nawet możliwości brać pod uwagę konsekwencji swojego wyroku. Liczy się tylko litera prawa. A ta, jak się zdaje, jest jasna.Stanowisko Ministerstwa Finansów zapowiadające wniesienie kasacji to wyłącznie gra na zwłokę, która będzie kosztować wszystkich podatników - wysokie odsetki, jakie będzie trzeba zwrócić zwycięzcom sporów akcyzowych, a także koszty sądowe. Presja na Ministerstwo Finansów jest coraz większa. Do organów administracji celnej trafiło już dużo wniosków o zwrot akcyzy, niektóre sprawy oczekują właśnie na kolejne sądowe rozstrzygnięcia, np. w Warszawskim Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym nastąpi to już pojutrze (8 czerwca).