Nie można nie odnieść wrażania, że do tej pory polski dystrybutor nie był zbytnio aktywny na naszym rynku. Trudno znaleźć recenzje skuterów Sym po polsku, niedostępne są też one w dużych sieciach handlowych, gdzie królują marki chińskie. Przedstawiciele Sym w Polsce postanowili jednak ten stan rzeczy zmienić.
MaxSym 400i jest największy, najdroższy i najbardziej reprezentatywny w ofercie producenta. Określenie maxi skuter w pełni do niego pasuje. Ma prawie 2,3 m długości, waży bez płynów blisko 230 kg, napędza go jednocylindrowy, chłodzony cieczą silnik o pojemności 399 cm3, który potrafi rozpędzić MaxSyma do 160 km/h - tak przynajmniej twierdzi producent.
Wygodny i komfortowy
MaxSym szczególnie efektownie prezentuje się w nocy. Przednie, podwójne reflektory soczewkowe zintegrowano z diodami LED. Tylną lampę też wykonano w tej technologii. Szkoda, że kierunkowskazy nie są LED-owe, a wykorzystują tradycyjne żarówki.
Miejsce kierowcy jest niezwykle wygodne. Miękkie siedzenie, mnóstwo miejsca na nogi. Pozycja za kierownicą jest na tyle komfortowa, że podczas długich przejażdżek wręcz brakowało nam podparcia pleców, które pozwoliłoby się jeszcze bardziej zrelaksować. Podobnie z miejscem pasażera. Wydzielono dla niego odrębną część kanapy. Na nogi przeznaczono sprytnie otwierane podnóżki.
Na trasę czy w miasto?
Czterosuwowy silnik o pojemności 399 cm3 generuje 33 KM, co pozwala beztrosko i sprawnie ruszać pod świateł. Łupnia dostaniemy jedynie od aut z mocnymi silnikami i dużych motocykli czy mocniejszych skuterów (np. Suzuki Burgman 650).
MaxSym ma bak o pojemności 14,7 l. Średnie spalanie utrzymuje się na poziomie 4 litrów benzyny na 100 km. W mieście, przy agresywnej jeździe i krótkich sprintach spod świateł, spalanie rośnie do niecałych 5 litrów. Wciąż nieźle, jak na pojazd tych gabarytów i o niemałym przecież silniku.
Skuter ma też bardzo dobre hamulce. Na 15 calowym przednim kole zamontowano dwie duże tarcze o średnicy 275 mm z radialnie mocowanymi zaciskami, na tylnym znalazła się już tylko jedna taka tarcza. Mimo sporej masy pojazdu, zestaw hamulców pozwala na bardzo efektywne wytracanie prędkości, a przy tym działa płynnie i cicho, i nie wymaga mocnego “duszenia” klamek. Przy okazji - pracę klamek można dostosować do własnych preferencji, dostępne są cztery ustawienia.
MaxSym stworzony jest na dłuższe trasy czy chociażby wycieczki “za miasto”. Ale świetnie radzi sobie też w warunkach miejskich, gdy trzeba mijać stojące w korku samochody. W najszerszym miejscu (na wysokości lusterek) ma 82 cm szerokości, a więc tyle samo, ile małe skutery. Ze względu na dużą masę manewrowanie jest trudniejsze.
Trochę problemów sprawiały MaxSymowi nasze polskie, dziurawe drogi. Tylne amortyzatory czasem “dobijały” przy przejazdach przez studzienki kanalizacyjne czy tory tramwajowe. Ponoć efekt można wyeliminować. Stopień utwardzenia tylnych “amorków” można regulować - dostępnych jest 5 poziomów twardości.
Skuter ma też kilka większych i mniejszych schowków. Największy i na dodatek podświetlany znajduje się pod siedzeniem, a w jego wnętrzu zmieszczą się dwa kaski. Dodatkowo do naszej dyspozycji oddano dwa schowki umieszczone poniżej kierownicy i jeden, zamykany na kluczyk znajdujący centralnie się przed kierowcą.
Na pokładzie mamy też dostęp do gniazda zapalniczki i ciekawostka: do gniazda USB, które pomimo swojego diagnostycznego zastosowania podaje napięcie, więc idealnie sprawdza się do ładowania komórek.
Jakość wykonania
Miło zaskakuje wysoka jakość wykonania skutera. Chociaż mamy świadomość, by nie mylić pojazdów tajwańskich z chińskimi, to jednak pewna obawa zostaje. Na szczęście MaxSym sam się broni. Plastiki są grube, dobrze spasowane, nie uginają się pod naciskiem palca. Nic w skuterze nie stuka i nie trzeszczy, chociaż do testów otrzymaliśmy dwuletni już pojazd testowy, którym nawinięto już przeszło 8 tys. kilometrów.
Majstersztykiem jest zestaw wskaźników. Zaprojektowany ze smakiem, obejmuje wskaźnik prędkości, obrotów, poziomu paliwa, temperatury silnika, a także elektroniczny wskaźnik przebiegu (całkowity oraz dzienny), zintegrowany ze wskaźnikiem stopnia naładowania akumulatora, zegarkiem i datownikiem. Szkoda, że zabrakło termometru - ten parametr jest chyba ważniejszy dla skuterzystów niż wskazanie dzisiejszej daty.
Podsumowanie
Sym MaxSym 400i stworzony został jako konkurencja dla maxi-skuterów japońskich, takich jak Suzuki Burgman czy Yamaha X-Max, a także tajwańskich, jak Kymco Downtown.
Wysoka jakość wykonania, bardzo wysoki komfort podróżowania i relatywnie przystępna cena. Testowy pojazd wyceniono na 20 tys. zł, dostępna jest też wersja z ABS za 21 tys. MaxSym 400i jest wiec o kilka tysięcy tańszy od wspomnianego X-Maxa (ok. 23 tys. zł za model z silnikiem 250 cm3) czy Suzuki Burgmana 400 (od 26 tys. zł).
MaxSyma zakwalifikowaliśmy do skuterowych “limuzyn”, więc patrząc z tego punktu widzenia, brakuje nam w nim jeszcze kilku drobiazgów, jak komputer pokładowy, albo podgrzewane manetki kierownicy i siedzenie. Część z tych dodatków dostępnych jest w konkurencyjnym Burgmanie 400, ale z drugiej strony w tak wyposażonej wersji kosztuje on przynajmniej o 7 tys. złotych więcej, niż MaxSym.
Cóż - na przyszły rok Sym zapowiada wprowadzenie jeszcze wyższej odmiany swojego wielkiego skutera - MaxSym 600, z silnikiem 600 cm3. Może w nim pojawią się któreś z elementów z naszej listy życzeń…