W tym roku na buspasy wjechali już motocykliści z Łodzi oraz Gdańska, a w kolejce są jeszcze Kielce, Rzeszów i Warszawa. W Kielcach zebrano w trzy tygodnie 1,5 tysiąca podpisów, co zachęciło kluby radnych SLD i PSL do złożenia projektów uchwał w tej sprawie. Urzędnicy nie mówią nie i analizują sytuację. W Rzeszowie buspasy zostały dopiero wprowadzone, ale motocykliści kują żelazo póki gorące. Tamtejszy Zarząd Dróg nie mówi nie, ale dodaje, że najpierw kierowcy samochodów muszą się oswoić z nową sytuacją w mieście, a dopiero później będzie można pomyśleć o wpuszczeniu motocyklistów.

W Rzeszowie sytuacja z buspasami jest o tyle ciekawa, że obowiązują one tylko w dni powszednie. Komenda Miejska Policji precyzuje, że za dni powszednie uważa się okres od poniedziałku do piątku. Policjanci na początku nie będą karać mandatami kierowców, którzy zbyt wcześnie wjeżdżają na buspasy żeby skorzystać z prawoskrętu.

Przy okazji starań o udostępnienie buspasów motocyklistom pojawiły się głosy ze strony urzędników, że takie rozwiązanie jest nielegalne. Jak się jednak okazuje, takie twierdzenie jest nieprawdą. Na fanpage „TAK dla motocykli na buspasach” opublikowano skan pisma z Ministerstwa Transportu i Infrastruktury. Z odpowiedzi na pytanie o legalność poruszania się innych pojazdów po buspasach jasno i wprost wynika, że wszystko leży w gestii urzędników miejskich i zarządów dróg. Przepisy mówią, że po buspasach mogą poruszać się również inne pojazdy tak długo, jak nie utrudniają one życia kierowcom autobusów komunikacji miejskiej.

Przy okazji udostępnienia motocyklistom buspasów w Gdańsku poprosiliśmy tamtejsze Trójmiejskie Stowarzyszenie Motocyklistów o kilka słów, jak u nich wyglądał cały proces.

Oto, co odpowiedział nam Szymon Lasek:

"Było nam o tyle łatwiej, że jesteśmy znani z akcji Mikołaje na Motocyklach. Przy jej przygotowaniach uzgadniamy sporo z ZDiZem i policją. Policja w tym wszystkim jest bardzo istotna, bo zmiany w organizacji ruchu następują po jej opinii. Zaczęliśmy od nieoficjalnych rozmów. ZDiZ stwierdził, że przy dobrym uzasadnieniu i zgodzie policji da się zrobić. Wiceszef drogówki uznał, że na zatłoczonej ulicy woli nas mieć na buspasie niż między samochodami. Złożyliśmy pismo i czekaliśmy, od czasu do czasu dopytując o odpowiedź. Któregoś pięknego dnia dowiedzieliśmy się, że zmieniło się oznakowanie ulic.

PS. W Sopocie nie ma na razie buspasów, a z Gdynią nadal walczymy i o pasy, i o strefę płatnego parkowania (jedno z niewielu miast gdzie motocykle płacą za parkowanie i to jak za samochód)...

Jest opór, ale się nie poddajemy.”