Olbrzymie skrzydlate drzwi zamykają się z lekkim brzęczeniem. Krótkie naciśnięcie guzika i już kokpit auta błyszczy uwodzicielsko wszystkimi kolorami tęczy. Kierowca czuje się tak, jakby przypadkowo zagubił się na planie filmu science fiction. Witamy w przyszłości, a może lepiej byłoby powiedzieć: jutrze Opla!Jeszcze niedawno koncepcyjna Monza obracała się w światłach reflektorów frankfurckiego salonu. Dziś auto musi udowodnić, że jest czymś więcej niż tylko wariacją stylistów. „Nasz team designerski dostał konkretne zadanie – styl Monzy ma być wyraźnie widoczny w nowej Insignii” – mówi z przekonaniem Karl-Thomas Neumann, prezes Opla, a jego twarz promienieje. Już dawno marka z Rüsselsheim nie miała tak optymistycznie patrzącego w przyszłość szefa.
Neumannowi udało się wywalczyć w GM-ie dużą autonomiczność decyzji w sprawie uzdrawiania Opla. Nowe modele, jak Adam i Mokka, zostały dobrze odebrane przez rynek, a Monzę wręcz entuzjastycznie przyjęli zwiedzający tegoroczne IAA. Szybko stało się jasne, że auto musi trafić do produkcji, choć oczywiście nie może być identyczne z konceptem. Monza pokazuje za to wyraźnie, czym Opel zajmie się w przyszłości. Na przykład wsiadanie do płaskiego bolidu jest łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać, gdy patrzy się na sylwetkę pojazdu. Inżynierowie i styliści długo myśleli nad właściwym rozwiązaniem i w końcu zdecydowali się przesunąć nieco jednostkę napędową i głębiej niż w innych autach umieścić deskę rozdzielczą. Dzięki temu także z tyłu przestronność jest na wysokim poziomie. Przekaz brzmi: auto o dużych wymiarach zewnętrznych i ciasne w środku (tak jak w przypadku obecnej Astry) to już przeszłość.
Podobnie futurystycznie jak nadwozie wygląda też technika. Napęd Monzy został przejęty z Ampery, tyle że sercem hybrydowego układu plug-in (zamiast silnika 4-cylindrowego) została nowa, napędzana gazem ziemnym 3-cylindrówka, która późną jesienią pojawi się też w Adamie. Samochód cichutko sunie na silniku elektrycznym i pokazuje, w jakim kierunku podąża motoryzacyjna przyszłość. Moc i osiągi nie są już najważniejsze. Dziś luksus i przyjemność z jazdy wymaga bezgłośnego poruszania się po mieście, bez zanieczyszczania środowiska spalinami.
Bez wątpienia Neumann ma sprecyzowany plan i wie, jak spozycjonować markę Opel. Pytanie tylko, jak dalece w swoich działaniach jest autonomiczny od GM-u i na ile niezależnie firma matka pozwoli mu działać.
Rzadko prezentujemy na naszych łamach jazdy testowe autami koncepcyjnymi. W przypadku Monzy powód był szczególny – wiele elementów z koncepcyjnego modelu już niedługo zobaczymy w autach produkcyjnych, najwięcej w nowej Insignii. Monza to dowód na to, że Opel nie stoi na straconej pozycji.
Galeria zdjęć
Wsiadanie do płaskiego bolidu jest łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać, gdy patrzy się na sylwetkę pojazdu
Olbrzymie skrzydlate drzwi zamykają się z lekkim brzęczeniem. Krótkie naciśnięcie guzika i już kokpit auta błyszczy uwodzicielsko wszystkimi kolorami tęczy
Neumannowi udało się wywalczyć w GM-ie dużą autonomiczność decyzji w sprawie uzdrawiania Opla. Nowe modele, jak Adam i Mokka, zostały dobrze odebrane przez rynek, a Monzę wręcz entuzjastycznie przyjęli zwiedzający tegoroczne IAA
Inżynierowie i styliści długo myśleli nad tym, by we wnętrzu było przestronnie i w końcu zdecydowali się przesunąć nieco jednostkę napędową i głębiej niż w innych autach umieścić deskę rozdzielczą
Dzięki takiemu rozwiązaniu także z tyłu przestronność jest na wysokim poziomie, prawie jak z przodu
Nowy pomysł na wnętrze auta jutra to deska rozdzielcza, która jest jednym wielkim wyświetlaczem. Czy takie rozwiązanie nie rozprasza zbytnio kierowcy?