Prezes i dyrektor generalny Ford Polska, Adam Kołodziejczyk podsumował krakowską prezentację prasową słowami: "Nigdy nie byłem tak dumny z produktów, jakie tworzy firma Ford". Dopełnieniem tego zdania jest przede wszystkim zainteresowanie potencjalnych klientów, które obrazują ich wizyty w salonach dilerskich, gdzie stoją pierwsze egzemplarze nowego Mondeo.

Podczas jazdy testowej, która odbywała się na trasie Warszawa-Kraków poza doskonałymi właściwościami jezdnymi można było na własnej skórze odczuć zaciekawione spojrzenia innych użytkowników drogi, a w czasie postojów usłyszeć wiele pozytywnych komentarzy na temat wyglądu i wykończenia wnętrza od zupełnie przypadkowych ludzi, którzy widzieli go po raz pierwszy. Spokojnie można uznać, że stylistyka i pierwsze wrażenie, jakie sprawia ten samochód będą mocnymi gwarantami jego sukcesu rynkowego. Wszystko za sprawą "kinetycznego" designu Forda, który jest już wdrażany w kolejnym modelu, i co najlepsze, sprawdza się. Z jednej strony sprawia, że jest on trochę futurystyczny, nawiązując do konceptu o nazwie Iosis, ale ostatecznie wywołuje bardzo dynamiczne skojarzenia.

Pozostając przy karoserii trzeba zaznaczyć, że tak jak poprzednik, czwarte Mondeo jest dostępny w trzech wersjach nadwoziowych: czterodrzwiowy sedan, pięciodrzwiowy hatchback oraz kombi. Po pierwszym miesiącu zamówień proporcje odnośnie typu nadwozia utrzymują się bardzo podobnie jak w przypadku trzeciej generacji. Ponad połowa klientów jest zainteresowana wersją pięciodrzwiową, trzydzieści procent to obszerniejsze modele kombi, natomiast resztę dopełniają czterodrzwiowe sedany. Za kombi trzeba będzie dopłacić przynajmniej 4 tysiące złotych.

Aspiracje Forda do segmentu premium, w kontekście nowego Mondeo widać chociażby po wzbogaconym wyposażeniu standardowym. W najtańszej wersji wyposażeniowej Ambiente będzie można cieszyć się takimi elementami jak komputer pokładowy w kolorowym wyświetlaczem, umieszczony pomiędzy zegarami, pełny pakiet poduszek powietrznych (czołowych, bocznych, kolanowych oraz kurtyn), ABS, ESP, TCS, a także wspomaganie kierownicy wraz z regulacją pochylenia i odległości jej kolumny. Dodatkowo nie trzeba będzie dopłacać za elektrycznie sterowane szyby, podgrzewane lusterka, manualną klimatyzację, centralny zamek oraz system tankowania EasyFuel. W dwóch najuboższych wersjach wyposażeniowych za podstawowy radioodtwarzacz trzeba jednak dopłacić 1.900 złotych. Patrząc na poprzednie generacje tego widać było, że nasz rynek nie był jeszcze gotowy do tego, żeby kupować najdroższe wersje z maksymalną ilością wyposażenia. Teraz Ford zamierza to zmienić. Do wyboru będzie dostępnych aż sześć wersji wyposażeniowych: Ambiente, Trend Plus, Ghia, Ghia X, Titanium oraz Titanium X. I to w dość atrakcyjnych cenach w stosunku do udogodnień, jakie oferują.

Wybór jednostek silnikowych, które będą mogły napędzać nowe Mondeo, jest całkiem sporo. Potencjalny klient będzie miał do wyboru na dobry początek cztery silniki benzynowe. Najsłabszą jednostkę 1,6 litra o mocy 110 KM będzie można nabyć już od 72.800 złotych. W ofercie jest także jej mocniejsza odmiana (125 KM). Zainteresowani bardziej dynamiczną jazdą, będą mogli nabyć dwulitrowego benzyniaka o mocy 145 KM (od 80.800 zł). Wymienione jednostki będą współpracować z pięciostopniową skrzynią manualną. Silnik o pojemności 2,5 litra (220 KM) będzie wyposażony w sześciostopniowego manuala. W trzecim kwartale tego roku do Forda Mondeo zawita nowa, sześciostopniowa, skrzynia automatyczna Durashift i na dobry początek będzie można ją nabyć wraz z 161-konnym silnikiem o pojemności 2,3 litra. W wersji wyposażeniowej Ambiente będzie można go nabyć już od 90.800 złotych.

Sprzedaż jednostek z zapłonem iskrowym stanowiła około jednej czwartej całkowitej sprzedaży modelu Mondeo. W przypadku nowej generacji sprawa ma wyglądać bardzo podobnie. Siłę topowego Forda stanowią jednostki wysokoprężne. Najsłabszy w stawce Duratorq o pojemności 1,8 litra będzie dostępny w trzech odmianach: 100-konnej (od 80.800 zł), 125-konnej (od 87.000 zł) oraz 125-konnej (87.000 zł) z sześciobiegową skrzynią. Najmocniejszy, 140-konny diesel o pojemności dwóch litrów będzie dostępny już od 94 tysięcy złotych. Alternatywą dla niego będzie 130-konna odmiana z automatem, jednak będzie można ją nabyć dopiero w ostatnim kwartale tego roku.

Mimo, iż w mediach nie ruszyła jeszcze kampania reklamowa tego modelu oraz oficjalna sprzedaż, to jednak bardzo dobre opinie dziennikarzy oraz wrażenie, jakie sprawia to auto, gdziekolwiek się pojawi, sprawiły, że tegoroczny kontyngent, który wynosi ponad trzy tysiące egzemplarzy został już praktycznie w całości zamówiony przez dilerów. Podsumowując, nowy Ford Mondeo może się okazać rynkowym hitem z aspiracjami na tytuł samochodu roku.

Zobacz nowy odcinek programu motoryzacyjnego Moto Vision!