"Baby Lambo" jest dumą należącej poprzez Audi do Volkswagena włoskiej marki supersportowych samochodów. Auta Lamborghini plasują się na podobnej cenowo półce, co również pochodzące z Italii Farrari, ale właściciele marki kierują ją do młodszych duchem użytkowników. W przeciwieństwie do wręcz majestatycznie eleganckich aut Scuderii, wywodzące się od traktorów samochody z Sant'Agata, są mniej ujarzmione - choć w modelach Murcielago i Galardo (a wcześniej w Diablo) instaluje się,  pochodzący właśnie z Audi system napędu na cztery koła.

Concept S - pochodzący wprost ze stajni Szarżującego Byka, a bazujący na Galardo - model koncepcyjny, odwołuje się do tradycji marki. Stylizowany w Centro Stile Lamborghini przez Luca Donckerwolke'a (szefa designu), jest równocześnie ekstremalną interpretacją auta typu roadster. Otwarte nadwozie zapewnia miejsce dwóm osobom - i tylko dwóm. Nie ma tu miejsca na fotelik dla synka, czy kozetkę dla teściowej. Zresztą, ta straciłaby głowę w praktycznie nieosłoniętym bolidzie...

Concept S obywa się bowiem bez nadmiaru szyb. Koncepcja bardziej przypomina połączenie dwóch rakiet na deskorolce z silnikiem z F16. Odwołuje się ona wprost do wyglądu pierwszych aut wyścigowych, w których szybki typu "saute-vent" (z francuskiego: nagła zmiana wiatru) miały jedynie skierować pęd ponad głową kierowcy. Tak też dzieje się to w Concept S, a dodatkowym plusem dla całego auta jest futurystyczny, niespotykany nawet wśród konceptów wygląd.

Biegnąca od przedniego zderzaka, zwężająca się połać maski, przechodzi w pas rozdzielający kierowcę od panikującego przy przyspieszaniu pasażera. Poza tą ważną funkcją, część ta pełni rolę wprowadzenia do wlotu powietrza do komory silnika. Tuż za i nad nim znajduje się aktywowany prędkością spoiler, który wraz z dyfuzorem biegnącym pod podwoziem dba o trzymanie się drogi.

Na razie producent milczy na temat możliwości produkcji Concept S - za to na pewno auto będzie ozdobą stoiska Lamborghini na targach w Genewie.