Anglicy zrobili ze Skody Enyaq elektrycznego dostawczaka. Co ciekawe, to pierwsza taka elektryczna Skoda historii. Enyaq Cargo powstaje na bazie Enyaqa 85 i 85x. Litera "X" w nazwie oznacza oczywiście napęd 4x4.
Nie licząc sportowej wersji RS to najmocniejsze odmiany czeskiego SUV-a. Na pokładzie Enyaqa 85 pracuje elektryczny silnik o mocy 286 KM, a w standardzie moc przekazywana jest na tylne koła. Przyspieszenie od 0 do 100 km na godz. to 6,6 s. Nie wiemy, czy w dostawczaku akurat ten parametr jest ważny. Bardziej może się przydać duży zasięg, który wg WLTP dobija do 573 km. W dostawczej Skodzie Cargo będzie zależał od tego, jak ciężkie rzeczy będzie Enyaq woził, ale to ogromny zapas.
Co zmieniono w Skodzie Enyaq Cargo?
Przestrzeń ładunkowa pojazdu wykonana została z lekkich, a jednocześnie wytrzymałych tworzyw sztucznych. Producent chwali się, że zapewniają bezpieczną jazdę, a na pokład Enyaqa będzie można wygodnie wrzucić naprawdę wiele rzezy. Specjalna przegroda, rozdzielająca kabinę kierowcy od ładowni, gwarantuje oddzielenie, jednocześnie zwiększając komfort pracy osób korzystających z pojazdu.
Oczywiście elektryczny dostawczak jest dwuosobowy.
Po co Anglicy zrobili użytkową Skodę Enyaq?
Skoda Enyaq Cargo została opracowana we współpracy z National Grid Energy Distribution (NGED). Proces konwersji oraz pełne dostosowanie do wymogów DVSA były kluczowymi elementami projektu, który wystartował w 2024 r. NGED już zamówiło 70 takich Enyaqów. To jeden z największych operatorów elektrycznych samochodów na Wyspach. Już dziś dysponuje ponad 300 elektrycznymi samochodami dostawczymi oraz 600 autami służbowymi zasilanymi elektrycznie.
Ceny Skody Enyaq Cargo startują od 44310 funtów. W przeliczeniu na złotówki daje to 217 tys. 040 zł.