W Trabantach sprzed lat wyszydzano prostotę, fakt wykonania ich karoserii z duroplastu oraz charakterystyczny dźwięk pracy dwusuwowego silnika. Wiele z nich dokonało żywota w przydrożnych rowach, na złomowiskach i parkingach. Lawinowo kurcząca się liczba egzemplarzy "Zemsty Honeckera" sprawiła, że Trabant stał się obiektem kultu. Firma Herpa dostrzegła w tym szansę na zarobienie dużych pieniędzy…

Niemiecka Herpa od lat produkuje modele samochodów w skali 1:87. W 2007 roku zrobiła wyjątek. Aby uczcić 50-rocznicę rozpoczęcia produkcji na Salon Samochodowy we Frankfurcie przygotowała model w skali 1:10. Nie była to jednak miniatura Trabanta sprzed lat, tylko wczesna wizja… Trabanta przyszłości!

Herpa ogłosiła, że kupiła prawa do marki Trabant i niebawem na rynek trafi newTrabi, który ma być diametralnie różny od Trabanta sprzed lat. Konstruktorzy widzieli model nT jako ekskluzywne miejskie auto, które pozwoli wyróżnić się z tłumu. Goście wystawy we Frankfurcie mogli wyrazić swoją opinię na temat projektu. O zdanie poproszono 12 tysięcy osób. Niemal wszystkie stwierdziły, że reaktywacja Trabanta stanowi doskonały pomysł!

Realizacja projektu nie trwała długo. Po dwóch latach od przestawienia niewielkiego modelu zaprezentowano pełnowymiarowy prototyp Trabanta nT. Stylizacja modelu nT jest zbliżona do linii Trabanta sprzed lat. Charakterystyczna atrapa chłodnicy, okrągłe reflektory i płaski dach nie pozwolą na pomylenie auta z żadnym innym.

Wskrzeszony Trabant będzie lepiej wykończony i bardziej funkcjonalny od poprzednika. W jego wnętrzu przewidziano miejsce dla czterech dorosłych pasażerów i jednego dziecka. Przestronność kabiny jest nieporównywalnie większa niż w Trabancie sprzed lat. Za zasługa większego nadwozia oraz wydłużonego rozstawu osi. Samochód ma długość 3,95 metra, a przednią i tylną oś dzieli 2,45 metra.

Różnice będą widoczne także po uruchomieniu silnika. Dźwięk pracy dwusuwowego motoru oraz kłęby biało-niebieskiego dymu z rury wydechowej to przeszłość. Trabant nT będzie napędzany silnikiem… elektrycznym! Jednostka wytwarza maksymalnie 64 KM, które będą w stanie rozpędzić Trabanta nT do 130 km/h. Prąd pochodzi z zestawu litowo-jonowych akumulatorów. Ilość zgromadzonej energii pozwoli na pokonanie 160 kilometrów. Zbyt mało? Badania wskazują, że przeciętny obywatel Niemiec pokonuje codziennie poniżej 50 kilometrów, więc zasięg nowego Trabanta jest w zupełności wystarczający. Na pełne naładowanie akumulatorów prądem o napięciu 230 V potrzeba ośmiu godzin. Prąd o napięciu 360 V skróci ten czas do około dwóch godzin. Konstruktorzy przekonują, że całkowicie elektryczny samochód jest bardziej przyjazny środowisku od hybryd, a do tego tańszy w eksploatacji. Litowo-jonowe akumulatory powinno udać się naładować za 1 euro.

Intensywne korzystanie z wentylacji oraz klimatyzacji nie ograniczy zasięgu nowego Trabanta. Prąd do ich zasilania będzie produkowany przez - umieszczone na dachu - ogniwa słoneczne. W chwili obecnej konstruktorzy Trabanta nT prowadzą rozmowy z inwestorami, którzy mieliby wesprzeć projekt. Zainteresowanych podobno nie brakuje. Nie powinno to dziwić, jeżeli uwzględni się zainteresowanie, jakie wzbudził nowy samochód.

Trabant nT ma trafić do produkcji w 2012 roku.