Zastanówcie się przez chwilę, z czym kojarzy się wam marka Volvo. Pojemne, wygodne, bezpieczne kombi? Słusznie – nam też. To właśnie na takim typie auta Szwedzi od wielu lat świadomie i konsekwentnie budowali swój wizerunek. To tym podbili serca milionów klientów na całym świecie. Zresztą redaktorów „Auto Świata” również, bo „siedemsetka” kombi z 1991 r. już u nas parkuje, a 945 ma się pojawić lada moment.
Volvo XC90 i S90 jako baza
Sęk w tym, że od lat 90. XX w. duże kombi Volvo trochę się zmieniły. Nie ten charakter, nie ta aura. Pokazane w Sztokholmie V90 ma to zmienić. Nowy model dopełnia składu rodziny „90-ek”, do której należą nowe XC90 (duży SUV) i S90 (sedan; następca S80). I widać to już na pierwszy rzut oka: cała przednia partia – do słupka A włącznie – jest taka sama, jak w czterodrzwiowej odmianie. Jak mówi Thomas Ingenlath, szef designu Volvo, V90 ma kontynuować tradycję dużych kombi tej marki, a jednocześnie stawia na zupełnie nowy język designu.
Weźmy na przykład linię okien, która – nietypowo dla nadwozia kombi – wznosi się ku tyłowi. Świetny pomysł, dzięki temu sylwetka znacznie lżej wygląda. A stworzyć wrażenie lekkości nie było łatwą rzeczą, gdyż V90 ma 4,94 m długości. Druga strona medalu to bagażnik. Tylna szyba, pochylona pod kątem 25 stopni, fenomenalnie wygląda, ale sprawia, że do dyspozycji mamy od 560 do 1526 l. To nieco mniej (!) niż w schodzącym z rynku V70. Thomas Ingenlath jednak i na to ma receptę: w razie potrzeby na dach można wrzucić designerską, zaprojektowaną specjalnie z myślą o V90... trumnę (czyli plastikowy boks na bagaże).
Volvo V90 - nie za mało tych cylindrów
Volvo V90 korzysta z tej samej platformy SPA, co obie pokazane wcześniej „90-ki”. Oznacza to m.in. wspólne skrzynie biegów, zawieszenie pneumatyczne (opcja) i napęd 4x4 (standard w T6 i D5). Jednostki napędowe to wyłącznie dwulitrówki wyposażone w doładowanie: T5 (254 KM), T6 (320 KM), T8 (hybryda plug-in; 407 KM), D4 (190 KM) i D5 (235 KM).
Początkowo wszystkie wersje będą oferowane z automatycznymi skrzyniami biegów, „manual” pojawi się z czasem, w połączeniu ze słabszymi jednostkami. Olle Fast, szef działu odpowiedzialnego za silniki, gdy zapytałem go o możliwy odpływ klientów do niemieckiej konkurencji, oferującej sześcio- i ośmiocylindrowe diesle, ze spokojem odpowiedział, że odzew od kierowców użytkujących czterocylindrowe XC90 jest bardzo pozytywny.
Dużych diesli nie ma się więc co spodziewać, tym bardziej że V90 w wersji D5 otrzyma technologię Power Pulse, mającą w założeniu całkowicie wyeliminować turbodziurę. Działa to tak: w dwulitrowej bańce jest sprężane powietrze, a w razie potrzeby – np. kick-down – otwiera się specjalny zawór i jest ono wtłaczane do kolektora wydechowego.
W efekcie turbina „rozkręca się” szybciej. Pod względem jakości wykonania wnętrza V90 wypada tak samo, jak XC90, czyli znakomicie. Mamy tu też ten sam system multimedialny (tablet z nieco zagmatwaną obsługą) i opcjonalne audio Bowers & Wilkins. Półautonomiczny system wspomagający jazdę działa do 130 km/h i należy do wyposażenia standardowego. Cennik poznamy w marcu, wtedy też ruszą zamówienia. V90 ma być tańsze od XC90.
Volvo V90 - Niemcy mogą zacząć się bać
Każdy, kto nie potrzebuje sześciu lub ośmiu cylindrów i przymknie oko na nieprzesadnie duży bagażnik, powinien rozważyć to auto jako alternatywę dla niemieckiego segmentu premium. Volvo V90 jest fenomenalnie wykonane i równie dobrze wygląda. Zapewne będzie też nieco tańsze.