Najpierw system sprawdza, czy wszystkie składniki układu są gotowe do pracy. Jest to proces trwający około 0,1 sekundy. Jednocześnie podgrzany zostaje drut przepływomierza powietrza, aby natychmiast po uruchomieniu silnika możliwe było precyzyjne mierzenie masy zasysanego powietrza.I wtedy następuje ciąg dalszy, już prawdziwy rozruch: przekręcenie kluczyka dalej.

Rozrusznik "wgryza" się w wieniec zębaty koła zamachowego, wał korbowy zaczyna się obracać. O fakcie tym czujnik (nie ujęty na rysunku) powiadamia moduł sterujący, który uruchamia pompę paliwową. Benzyna zaczyna płynąć poprzez filtr paliwa i regulator ciśnienia do wtryskiwaczy, skąd zostanie następnie rozpylona przez dyszę w cylindrze.

Z kolejnym suwem ssania dostanie się do komory spalania, będzie wraz z powietrzem sprężona i - miejmy nadzieję - podda się zapłonowi. No, silnik już pracuje. W międzyczasie czujnik temperatury ustalił, czy płyn chłodzący jest zimny, czy ciepły. Jeśli jest zimny, silnik potrzebuje bogatej mieszanki paliwowo-powietrznej.

Ponadto wychłodzona jednostka napędowa pracuje z większym trudem, więc regulator wolnych obrotów dodaje mu nieco więcej "gazu" - i popatrzcie, jakże równe są teraz obroty silnika! Po kilku minutach spaliny zdołają na tyle rozgrzać sondę lambda (do ok. 300°C), by podjęła swoją pracę i wysyłane przez nią sygnały mogły stanowić podstawę do zliczania przez sterownik składu mieszanki.

Jest to bardzo ważne, jako że katalizator - by pracować optymalnie - musi otrzymywać do oczyszczania spaliny powstałe po zapłonie mieszanki paliwowo-powietrznej o bardzo precyzyjnym składzie (tzw. stosunek stechiometryczny masy powietrza do paliwa 14,7:1).

Na osi przepustnicy umieszczony jest czujnik, donoszący modułowi o zamknięciu przepustnicy, czyli niedodawaniu gazu przez kierowcę. Ma to wielkie znaczenie, kiedy samochód jedzie na biegu: jeśli czujnik położenia przepustnicy rejestruje w takiej sytuacji zamknięcie jej klapki, dopływ paliwa do wtryskiwaczy zostaje odcięty, a dysze wtryskiwaczy się nie otwierają.

Trwa to dopóki prędkość obrotowa silnika nie osiągnie poziomu biegu jałowego, a wtedy paliwo zostaje ponownie doprowadzone do wtryskiwaczy i jest rozpylane w silniku. Wdepnięcie gazu powoduje o wiele mniej skomplikowane następstwa: otwarta przepustnica wpuszcza do silnika więcej powietrza, co natychmiast meldowane jest modułowi przez przepływomierz powietrza.

W ciągu trzech milisekund dostosowywany jest wtedy czas otwarcia dysz wtryskiwaczy paliwa. Brzmi to wspaniale i bardzo elektronicznie oraz fachowo. Ale stosowane przedtem systemy wtrysku mechanicznego wcale nie były o wiele gorszymi "egzekutorami" wszystkich tych zadań. Tłum. Maciej Pertyński