Co mówi prawo: choć pojawiły się pomysły obowiązkowego stosowania opon sezonowych w okresie zimowym, to są to dopiero odległe plany, które naszym zdaniem nie mają szans wejść w życie w zaproponowanej formie (i nie powinny). Aktualnie nie ma obowiązku używania opon zimowych.
Praktyka: opony zimowe przewyższają swoimi parametrami ogumienie letnie i całoroczne, ale wyłącznie na śniegu. Zimówki są dobrym rozwiązaniem dla osób mieszkających poza miastami, które często jeżdżą po drogach nieodśnieżanych. W miastach sprawdzą się (i będą tańszym rozwiązaniem) opony całoroczne. Używanie opon typowo letnich zimą to zły pomysł!
Co mówi prawo: w tej kwestii przepisy nie rozróżniają opon na letnie i zimowe, w obydwu przypadkach minimalna dopuszczalna głębokość bieżnika powinna wynosić co najmniej 1,6 mm.
Praktyka: W tym przypadku prawo jest znacznie bardziej liberalne niż rozsądek. O ile wymaganą minimalną głębokość rzeźby opony (1,6 mm) można zaakceptować w przypadku opon letnich, o tyle dla opon zimowych to zbyt mało, aby zapewnić odpowiednią przyczepność na śniegu. Eksperci twierdzą, że bezpieczna wysokość rzeźby bieżnika w zimówce wynosi minimum 3-4 mm.
Co mówi prawo: zgodnie z prawem zabrania się używania opon o różnej konstrukcji, w tym też o różnej rzeźbie bieżnika, na kołach jednej osi – między osiami różnica bieżnika jest dozwolona.
Praktyka: przepisy nie zabraniają stosowania innego rodzaju ogumienia na przedniej i tylnej osi, ale w praktyce nie pochwalamy takich eksperymentów. Różna przyczepność przedniej i tylnej osi zwiększa ryzyko poślizgu. Jeśli jednak rozwiązanie takie jest nieuniknione, opony lepiej dostosowane do warunków jazdy lub nowsze powinny być zamontowane na osi tylnej.
Co mówi prawo: przepisy nie mówią nic o takim rozwiązaniu, więc w rozumieniu prawa jest to dopuszczalne, pod warunkiem że na jednej osi znajdą się identyczne opony.
Praktyka: To, że prawo pozwala na stosowanie na jednym aucie ogumienia letniego i zimowego, nie oznacza, że jest to rozsądne. Zdecydowanie odradzamy takie rozwiązanie – to niebezpieczne!
Co mówi prawo: przepisy dopuszczają używanie opon regenerowanych (bieżnikowanych).
Praktyka: Kiedyś stosowano tzw. nalewki z powodu problemów z dostępnością jakiegokolwiek ogumienia fabrycznie nowego; teraz, kiedy wybór opon jest tak bogaty, trudno znaleźć sens zakupu opon regenerowanych. Ogumienie tego typu stosuje się jeszcze w autach ciężarowych z powodu wysokich cen nowych opon. W przypadku opon do osobówek oszczędności nie są już tak duże. Decydując się na opony bieżnikowane, nie można przewidzieć, jak będą się one zachowywały na drodze. Pamiętajmy, że choć są tańsze, starczają na krócej, a ich przyczepność może być fatalna!
Co mówi prawo: w przypadkach wyjątkowych, a takim jest przebicie opony podczas podróży, przepisy dopuszczają krótkotrwałe używanie na jednej osi opon o różnej konstrukcji i bieżniku, pod warunkiem że koło dojazdowe wchodzi w skład fabrycznego wyposażenia pojazdu.
Praktyka: choć policjanci nie mają możliwości udowodnienia kierowcy, jak długo jeździ na dojazdówce, to każdy, kto korzystał już z tego rozwiązania, wie, że poruszanie się na takiej oponie nie jest ani komfortowe, ani bezpieczne.
Co mówi prawo: zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury pojazd powinien być wyposażony w ogumienie o nośności dostosowanej do nacisku koła oraz o indeksie prędkości odpowiednim do osiągów pojazdu.
Praktyka: z punktu widzenia prawa kierowcy powinni martwić się jedynie o odpowiedni indeks prędkości na swoich oponach. Jednak fakt używania opon o innych parametrach, odbiegających od tych z homologacji, chętnie wykorzystają ubezpieczyciele. Firmy ubezpieczeniowe mogą dowodzić, że odszkodowaniesię nie należy.
Co mówi prawo: zgodnie z prawem jeśli nie ma obowiązku jazdy na oponach zimowych, kierowca nie powinien ponosić konsekwencji z tego tytułu. Policjanci w raportach z wypadku uwzględniają jedynie głębokość bieżnika.
Praktyka: w przypadku niegroźnej stłuczki brak opon zimowych nie będzie miał znaczenia, jednak w wypadkach śmiertelnych, gdy sprawa trafi do sądu, jazda w złych warunkach na nieodpowiednim ogumieniu może być okolicznością obciążającą. Biegły może uznać, że kierowca nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i przede wszystkim do stanu technicznego auta. Jeszcze chętniej argument ten jest wykorzystywany przez ubezpieczycieli. Trzeba liczyć się z tym, że towarzystwo ubezpieczeniowe brak zimówek potraktuje jako „rażące zaniedbanie” i zastosuje tzw. przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody, czyli znacznie obniży wypłatę należnego odszkodowania.
Co mówi prawo: nie ma przeciwwskazań do stosowania podczas zimy ogumienia węższego niż podczas lata, jeśli jego indeks prędkości i nośność są dostosowane do parametrów samochodu.
Praktyka: węższa opona zimowa lepiej „wgryza się” w śnieg, ale łatwiej wpada w poślizg w innych warunkach. Eksperci odradzają zmianę szerokości zimówek w przypadku aut jeżdżących na popularnych rozmiarach opon (do 205 mm).
Co mówi prawo: w Polsce nie ma obowiązku wożenia i stosowania w aucie łańcuchów śniegowych w okresie zimowym – wyjątkiem są odpowiednio oznakowane drogi górskie. Używanie opon z kolcami jest całkowicie zabronione.
Praktyka: choć polskie przepisy nie nakazują wożenia w aucie łańcuchów przeciwślizgowych, to wybierając się w okresie zimowym w góry, ze względów praktycznych warto je ze sobą zabrać.