Kaczor dodał również, że nie uda się uzyskać tzw. przejezdności autostrady na tym odcinku podczas Euro 2012.

- Robimy wszystko tam, gdzie jest to możliwe, żeby można było ją uzyskać (przejezdność - red.). Na pewno od Rzeszowa do Jarosławia takiej przejezdności nie da się zrobić - powiedział na konferencji prasowej w laboratorium drogowym GDDKiA w Rudnej Wielkiej.

Zaznaczył, że przyczyną opóźnień jest m.in. konieczność ochrony jednego gatunku żab, co uniemożliwiło prowadzenie prac wykonawcy tego odcinka, Polimex-Mostostalowi. Dodał, że kolejną z przyczyn jest niedostateczna mobilizacja wykonawcy.

Zdaniem dyrektora rzeszowskiego oddziału GDDKiA, kibice na Euro "będą raczej latać samolotami na mecze do Lwowa niż jechać drogami". - Po stronie ukraińskiej z tą drogą (autostradą A4 - red.) nic się nie dzieje - argumentował.

Kaczor podkreślił, że na odcinku autostrady od Rzeszowa na zachód prace są bardziej zaawansowane i powinny zakończyć się w połowie przyszłego roku.

Jak zaznaczył minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, na terenie województwa podkarpackiego rząd buduje ponad 160 km autostrady.

- Nie wszystko uda się zakończyć w terminie. Nie miałem wpływu na powodzie, które paraliżowały prace w ubiegłym roku. Jeśli wykonawcy wystosują roszczenia, to my, uwzględniając realne wydarzenia, które usprawiedliwiają przedłużenie terminu, je zaakceptujemy. Wykonawcy obecnie wykorzystują dobrą pogodę, pracują na dwie i trzy zmiany, aby nadrobić opóźnienia. Czy uda im się zredukować opóźnienia i wykonać pracę w terminie? Nie wiem. Jestem optymistą - powiedział Grabarczyk, który w Leżajsku (Podkarpackie) wziął udział w rozpoczęciu budowy obwodnicy tego miasta.

Autostrada A4 przebiegać będzie od dawnego przejścia granicznego z Niemcami w Jędrzychowicach k. Zgorzelca przez m.in. Wrocław, Opole, Kraków, Katowice, Tarnów, Rzeszów do przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowej. Łączna długość autostrady wyniesie ok. 670 km.