• Testy potwierdziły, że aktywne przejścia są skuteczne w poprawie poziomu bezpieczeństwa na drogach
  • Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie jeszcze w tym roku zbuduje 17 aktywnych przejść dla pieszych
  • Kultura komunikacyjna w Polsce wymaga poprawy

Jesień, szybko zapadający zmrok, padający deszcz, ograniczona widoczność i przyczepność zdecydowanie zwiększają zagrożenie na drogach. To pora szczególnie niebezpieczna dla pieszych.

Wiele lat temu pisaliśmy, że piesi poza terenem zabudowanym powinni dla własnego bezpieczeństwa używać elementów odblaskowych. Artykuły spotkały się z ostrym atakiem ze strony części czytelników. Niektórzy piesi zrzucali całą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo na kierowców. W komentarzach pojawiały się głosy, że „może jeszcze powinniśmy nosić migające diody na czole… przecież to do kierowca powinien omijać pieszych”.

Nie brakowało też zdecydowanego poparcia takich zmian przepisów. Dziś kierowca po zmroku już bardzo rzadko jest zaskakiwany przez nieoznakowanego pieszego. Z dużej odległości widzi postać z elementami odblaskowymi i ma czas, by przygotować się do bezpiecznego ominięcia człowieka. Obecnie zwyczaj noszenia elementów odblaskowych jest oczywisty, bardzo pozytywnie odbierany i chyba nikt nie wątpi, że ratuje życie.

Oczywiście naturalne jest to, że staje się po stronie słabszego, którym w wypadku ruchu drogowego jest pieszy. Postąpię niepolitycznie i wystąpię w obronie kierowców. Kierowca, który porusza się zgodnie z przepisami, nie powinien natrafiać na sytuacje zagrożenia na drodze. Tymczasem na ulicach widzimy nieustannie trwającą wojnę kierowców z pieszymi. I nie zawsze winę ponoszą ludzie siedzący za kierownicą. Piesi również nie są święci. Wchodzą na przejście rozmawiając przez telefon, bez kontaktu z otoczeniem i bez upewnienia się, czy nie nadjeżdża samochód, co należy od ich obowiązku.

Wielu wskazuje jako przykład kultury komunikacyjnej takie kraje jak Szwecja, czy choćby Niemcy i sugeruje, że pieszy powinien mieć bezwarunkowe pierwszeństwo na przejściu dla pieszych. Niemiej jednak wystarczy pojechać do Sztokholmu, by zobaczyć, że pieszy nie wkroczy na pasy, aż do momentu, kiedy kierowca nie zatrzyma się przed przejściem. Takie zwyczaje panują również w większości niemieckich i szwajcarskich miast. Poza tym przepuszczony pieszy zwykle dziękuje podniesieniem dłoni za przepuszczenie, co zdecydowanie poprawia relację między kierowcami i pieszymi.

Sytuacje zagrożenia wokół przejścia dla pieszych łatwo rozwiązują dwie zasady. Pieszy podchodzi do przejścia i jeśli droga nie jest wolna, czeka aż nadjeżdżający samochód bezpiecznie zatrzyma samochód przed przejściem, bez nagłych i panicznych manewrów. Tymczasem kierowca zbliżający się do przejścia jeśli widzi przy pasach pieszego powinien niezwłocznie zdjąć nogę z gazu, zatrzymać się i umożliwić pieszemu bezpieczne przejście. Kierowcy, którzy nie stosują się do tych zasad powinni zostać ukarani przez policję. Te proste zasady pozwoliłyby ograniczyć liczbę stresujących i niebezpiecznych sytuacji na ulicach.

Zmiany w zachowaniu ludzi na drogach to proces powolny, ale w Warszawie pojawiły się aktywne przejścia dla pieszych, które nie tylko poprawiają bezpieczeństwo, ale również uczą kultury komunikacyjnej. Znakomite rozwiązanie.

Przed przejściem nakładana jest antypoślizgowa nawierzchnia, która skraca drogę hamowania szczególnie w czasie deszczu. Samo przejście oznaczone jest czerwonym kolorem. Na znakach drogowych montowane są czujniki odczytujące obecność pieszego zbliżającego się do przejścia, a w asfalcie kocie oczka, które mrugając informują wyraźnie kierowcę. Wystarczy chwilę poobserwować jak działa aktywne przejście, by stwierdzić, że jest to znakomite rozwiązanie. Nie tylko poprawia bezpieczeństwo, ale również uspokaja atmosferę wokół przejść dla pieszych. Co również ważne aktywne przejścia są zdecydowanie tańsze niż montaż klasycznej sygnalizacji świetnej, więc będą bardziej dostępne.

Aktywne przejścia dla pieszych
Aktywne przejścia dla pieszych

Ostatecznie w tym wypadku nie stajemy po stronie pieszego czy kierowcy. Stajemy po stronie człowieka. Przecież większość z nas występuje po obu rolach i zamiast się spierać, kto ma rację i dbać o swoje racje powinniśmy tak zmieniać kulturę komunikacyjną, by ocalić swoje zdrowie i życie.