Przyznam, że z niecierpliwością czekałem na moment kiedy wsiądę za kierownicę BMW serii 5. Podczas przedpremierowej prezentacji statycznej inżynierowie BMW zapewniali, że najnowsze wcielenie Piątki będzie zachwycało prowadzeniem. Mówili to z nieukrywaną pewnością siebie, która rozbudziła moją wyobraźnię i oczekiwania. BMW potrzebne było odświeżenie. Poprzednia generacja odeszła nieco od rasowego charakteru jaki przez lata budował image marki BMW. Chciała się przypodobać większej liczbie klientów, więc nieco złagodniała, zbliżając się wrażeniami do Audi. W najnowszej generacji widać powrót do historii. Teraz znowu BMW oferuje unikalny w klasie luksusowych sedanów kontakt kierowcy z samochodem. Już wiem, że inżynierowie BMW opowiadając o wrażeniach zza kierownicy nowej Piątki nie koloryzowali.
Zacznijmy od wyposażenia, bo lista jest długa
Styl jaki panuje we wnętrzu stanowi naturalny krok rozwoju. Nowością w Piątce jest sterczący ekran multimediów oraz opadająca w stronę pasażera deska rozdzielcza. Do tabletowego wyświetlacza zdążyły nas już przyzwyczaić inne modele BMW. Deska rozdzielcza jest nieco mniej sportowa, ale wywołuje wrażenie przyjemnej lekkości, którą podkreśla mechanika najnowszej Piatki.
Lista wyposażenia jest bardzo długa, ale rozrzutne odhaczanie jej elementów przy konfiguracji może się skończyć zwiększeniem ceny wyjściowej nawet o ponad 50 proc. Podstawowa wersja 540i xDrive kosztuje 299 tys. zł, a za egzemplarz, którym jeździmy trzeba zapłacić 461 tys. zł. Możecie sobie więc wyobrazić, że nie nudziliśmy się w tak bogato wyposażonym BMW.
Do Piątki trafiły rozwiązania znane z flagowej Siódemki. Dzięki temu mogę obecnie sterować multimediami za pomocą głosu, pokrętła iDrive, dotykowego ekranu, a nawet gestów (1268 zł). Choć można to ostatnie rozwiązanie traktować jak gadżet, łatwo się do niego przyzwyczaić i uzależnić.
Mamy oczywiście komplet systemów związanych z bezpieczeństwem, które w sumie dają możliwość semiautonomicznej jazdy. BMW potrafi samo utrzymywać odległość od poprzedzających samochodów i utrzymywać się w pasie, ale kierowca musi cały czas asekurować auto trzymając ręce na kierownicy. Zdarza się też, że niewyraźnie pomalowane linie lub zbyt ostra zmiana kierunku powoduje, że system się gubi. Nie zmienia to faktu, że za 4 lata można się spodziewać w pełni autonomicznych samochodów marki BMW. To chyba jedyna dziedzina, w której pod względem innowacyjności niemiecka marka wyprzedzana jest przez Teslę.
Zdalne parkowanie
Największe wrażenie robi system automatycznego parkowania dostępny za dopłatą 2535 zł. Czasem nawet wpędza ludzi w konsternację. Zdarza się, że widok samochodu bez kierowcy wyjeżdżającego samodzielnie z miejsca parkingowego dezorientuje, a nawet budzi popłoch wśród innych kierowców. Szkoda tylko, że procedura parkowania wymaga cierpliwości, ponieważ cały proces zajmuje nawet minutę i wymaga stania bezpośrednio przy samochodzie.
Wydaje się, że nic nie jest w stanie zakłócić wytwornej atmosfery wyjątkowo komfortowego wnętrza. A jednak się nie poddaliśmy i znaleźliśmy jedno urządzenie, które nie przystaje do wyrafinowanego poziomu nowej Piątki. Za 1623 zł dostajemy pakiet Ambient Air. Dzięki niemu powietrze owiewające pasażerów jest nie tylko jonizowane, ale również wzbogacone o delikatną nutę zapachową w dwóch odcieniach do wyboru. Zbiorniczki perfumami ukryte się w schowku pasażera. Szkoda tylko, że po włączeniu jonizacji powietrza nawiew staje się zbyt wyraźnie słyszalny jak na samochód tej klasy. Przyszedł czas, by sprawdzić to co w BMW najważniejsze, czyli prowadzenie.
Przyjemna lekkość bytu
Samochód, który został nam użyczony do jazd testowych to wręcz idealna specyfikacja Piątki. Łączy benzynowy sześciocylindrowy silnik, napęd na cztery koła, sportowy pakiet M, wzmocniony układ hamulcowy, skrętną tylną oś oraz aktywne amortyzatory, stabilizatory i układ kierowniczy. Wszystkie te elementy kosztownego wyposażenia dodatkowego wpływają bardzo pozytywnie na wrażenia zza kierownicy.
Zanim dowiemy się, czy wersja z napędem na tylne koła pozostawia jeszcze lepsze wrażenia i jak bardzo podstawowa odmiana z dwulitrowym silnikiem Diesla odstaje od auta w naszej specyfikacji nie pozostaje nic innego jak wcisnąć gaz w 540i.
Siedzę w bardzo wygodnym fotelu w wersji komfortowej, w dłoniach idealnie leży mi sportowa kierownica, pod maską cicho z aksamitną delikatnością mruczy turbodoładowany silnik o sześciu cylindrach, a z głośników płynie koncert Stinga. Wchodzę w zakręt i sporej wielkości limuzyna reaguje błyskawicznie, z chirurgiczną precyzją zachowując niespotykany spokój. Kierownica obraca się z większym, bardzo przyjemnym oporem, znanym ze starszych BMW wyposażonych w hydrauliczne układy wspomagania. Nawet kiedy ostro wchodzę w zakręt na kierownicy nie pojawiają się niepożądane siły. Wreszcie BMW skonstruowało elektrycznie wspomagany układ kierowniczy, który pozwala zapomnieć o doskonałości starych konstrukcji. Jeśli przechodzimy na ekspercki poziom oceny to można jeszcze oczekiwać większego zakresu informacji jakie kierownica przekazuje prowadzącemu. Ale przy tak zaawansowanym układzie jezdnym z regulowanymi amortyzatorami i skrętną tylną osią to już debata na poziomie uniwersyteckim.
Kalibracja mechanizmów sterowania oraz współpraca silnika i automatycznej skrzyni biegów to dzieło geniuszy. Kierowca czuje się jednością z tą maszyną i za to najbardziej cenimy samochody bawarskiej marki.
Cieszy fakt, że inżynierowie najpierw nadali nowej Piątce cechy prawdziwego BMW, a dopiero potem starali się uzupełnić wrażenia możliwie największą dawką komfortu. Efekt jest rewelacyjny. Piątka prowadzi się precyzyjnie, muskularnie, ale jednocześnie pokonuje nierówności z aksamitną gładkością. To niesamowite jak BMW udało się połączyć w jednym aucie sportowe prowadzenie i komfort jazdy. Jeśli nie masz na etacie szofera chyba lepiej jeździć zwinniejszą i dobrze wyposażoną Piątką, niż Siódemką. Najnowsze BMW serii 5 jest tak posłuszne kierowcy i komfortowe, że zdaje nie na nowo definiować pojęcie prędkości. Mimo, że jedziesz dynamicznie wymagającą drogą nie masz wrażenia, że zbliżasz się do granicy, a skrętna tylna oś powoduje, że Piątka porusza się ze zwinnością i lekkością Trójki. Różnica w porównaniu do poprzednika jest ogromna. Wrażenie to jedno, a dane to drugie. Inżynierom udało się odchudzić najnowsza Piątkę w porównaniu do odchodzącej generacji o ok. 100 kg. Znowu, jak za dawnych czasów, jadę BMW i mam wrażenie obcowania z doskonałością. Czyżby do łask wrócili starzy inżynierowie? Tak czy owak cieszy fakt, że BMW znowu wyróżnia się z konkurencji tym przyjemnym i wyważonym połączeniem sportu i komfortu. BMW 5 ustawia poprzeczkę tak wysoko, że konkurenci nie są w stanie jej przeskoczyć.
Jeśli nie ograniczałby mnie budżet, a praca zmuszałaby do częstych podróży BMW 540i byłoby jednym z najlepszych kandydatów. Trzylitrowy silnik jak na moc 340 KM jest całkiem oszczędny, bo średnio spala pomiędzy 8-12 litrów na setkę. Nie zapominajmy, że mamy do czynienia z pokaźną limuzyną, która rozpędza się do setki w 4,8 s. Na tym tle coraz mniej atrakcyjny staje się głośniejszy i mniej kulturalny silnik Diesla.
Mam wrażenie, że BMW 5 otwiera nową erę i można się spodziewac, że kolejne modele BMW będą również pozostawiały tak dobre wrażenia.
Najnowsza seria BMW 5 jest droższa od poprzednika, ale na Mercedesa klasy E czy Jaguara XF w analogicznych wersjach musimy wydać jeszcze więcej. Poza tym BMW oferuje pakiet serwisowy na 5 lat lub 100 tys. km w cenie zakupu. BMW 540i to jeden z tych samochodów, które rzeczywiście muszę oddać z bólem serca, bo wiadomo, że na tak przyjemne wrażenia trzeba będzie długo czekać.
Dane techniczne BMW 540i xDrive
Silnik: 2998 cm3, R6 turbo benz., 340 KM; 450 Nm, skrzynia aut. 8 b., napęd 4x4, masa 1595 kg, Osiągi: 0-100 km/h – 4,8 s, V maks. – 250 km/h, zużycie paliwa – 6,5 l/100 km.
Cena: od 299 900 zł (wersja testowana - 461 659 zł)