Co wtedy robić? Jak się zachować w sytuacjach, kiedy przepisy ruchu drogowego zastosowane "książkowo" nie gwarantują pewności i wymuszają ryzykowne zachowania? Dziś dowiesz się, jak postępować, gdy dla własnego bezpieczeństwa będziesz musiał przekroczyć linię ciągłą. Pierwsza wiadomość: jeżeli jesteś do tego zmuszony przez łamiącego przepisy kierowcę, to możesz - najzupełniej legalnie - nagiąć książkowy zakaz. Dobry przykład to omijanie aut zaparkowanych nieprawidłowo przy prawej krawędzi jezdni, zajmujących połowę pasa, po którym jedziesz. Aby bezpiecznie je ominąć, trzeba zachować odpowiedni odstęp, a to kłóci się z zakazem przekraczania ciągłej linii. To inni kierowcy, bezmyślnie i egoistycznie pozostawiający samochody w nieprzeznaczonym do tego miejscu, popełnili wykroczenie, a twoim zadaniem jest bezpiecznie je ominąć, co z kolei wymaga przekroczenia linii ciągłej i wjechania na przeciwległy pas ruchu. Znacznie bezpieczniej będzie tak właśnie zrobić, niż pchać się, próbując za wszelką cenę zmieścić pojazd między ciągłą linią a zaparkowanymi autami, zabierającymi miejsce na twoim pasie! Pan Cezary jeszcze z kursu prawa jazdy pamiętał, że nie wolno przekraczać linii ciągłych. Gdy jadąc swoim autem, natknął się na zaparkowane samochody blokujące przejazd, wpasował się między ciągłą linię a ich boki. W pewnym momencie usłyszał zgrzyt - jego auto otarło się o zaparkowane Audi. Przybyła na miejsce policja wlepiła mandat nieprawidłowo parkującemu kierowcy Audi, ale uznała również współwinę pana Cezarego, bo nie przekroczył ciągłej linii, co w tym wypadku pozwoliłoby zachować niezbędny odstęp.Podczas omijania najważniejszy jest odstęp!Omijając nieprawidłowo zaparkowane samochody, nie musisz wciskać się między nie a pojazdy nadjeżdżające z przeciwka. Bezpieczny odstęp od omijanych aut jest w tym przypadku ważniejszy niż zakaz przekraczania ciągłej linii. Dlatego bezpieczniej będzie, kiedy poczekasz, aż z przeciwka nic nie będzie jechało i - przecinając ciągłą linię - ominiesz pozostawione wzdłuż krawędzi jezdni samochody. Przekraczając ciągłą linię, musisz ustąpić pierwszeństwa jadącym z przeciwka!Czarny poniedziałekW tym dniu miała nastąpić apokalipsa. Najazd wielkich ciężarówek na Warszawę sparaliżowałby miasto, zmotoryzowanych mieszkańców więżąc na długie godziny w kabinach aut. Zapobiegliwi warszawiacy w tym dniu przerzucili się na pojazdy szynowe, a ci bardziej doświadczeni wsiedli do swoich samochodów. Jest bowiem taka prawidłowość, że im bardziej katastroficzne wizje dotyczące korków roztaczają media, tym mniej aut na drogach stolicy i większy komfort jazdy. Tak było i tym razem: ten, kto zwykle drogę do domu pokonuje w godzinę, w "czarny poniedziałek" jechał najwyżej 40 minut. Czarny wtorekChoć oficjalnie blokadę odwołano, nasłuch na CB-radiu nie pozostawiał wątpliwości: tirowcy będą blokować! Tym razem nie było już tak pięknie, jak w "czarny poniedziałek", bo choć do blokady nie doszło, gdyż policja też ma CB-radia i w odpowiednich miejscach stanęły patrole "misiów" oraz "krokodyli", to jednak każdy kierowca z czasem nabiera doświadczenia.NiedzielaPodczas gdy koledzy stali w korkach na granicy, na autostradzie A4 kierowca ciężarówki na widok czerwonego "lizaka" udał, że zjeżdża na bok, po czym dodał gazu i... tyle go widzieli. Radiowozy okazały się szybsze, a kierowca TIR-a pijany. Grożą mu 2 lata przestoju. Ciemność widzę!Od stycznia w Austrii zniesiono nakaz całodobowej jazdy na światłach. Powód? Obowiązek ten spowodował zmniejszenie liczby kolizji między samochodami, choć jednocześnie wydarzyło się więcej wypadków z udziałem rowerzystów i pieszych, czyli dokładnie to, przed czym przestrzegali w Polsce krytycy tego rozwiązania. U nas pomysłodawcy jazdy na światłach w dzień pozostają nadal zaślepieni.
Co z tą linią?
Czy zdarzyło ci się zawahać, kiedy musiałeś dokonać wyboru: albo pojadę za wszelką cenę zgodnie z przepisami i podejmę ryzyko zderzenia czołowego, albo bezpiecznie ominę zagradzającą mi przejazd przeszkodę, na moment przekraczając ciągłą linię? Na pewno. Prowadząc auto, spotykasz się często z podobnymi dylematami.