Marek Dąbrowski z Markiem Powellem zameldowali się na mecie na piętnastym miejscu, a Adam Małysz z Rafałem Martonem – na osiemnastym. Kuba Przygoński był 31, zaś Kuba Piątek dojechał na 42 miejscu.

Pierwszy odcinek Dakaru był bardzo szybki, co podkreślali przede wszystkim motocykliści ORLEN Teamu.

– Osiągnąłem dziś prędkość maksymalną 172 km/h, a to bardzo dużo. Niestety nie czułem się dziś dobrze, nie miałem dobrego rytmu. Być może nawierzchnia była za śliska. Ponieważ nie czułem się pewnie, nie ryzykowałem. Jutro zaczyna się prawdziwe ściganie i trzeba będzie dobrze jechać – powiedział Kuba Przygoński.

– Jechaliśmy praktycznie bez nawigacji, bo wszędzie stali kibice i pokazywali, którędy jechać. Cały czas na pełnym gazie. Cisza przed burzą, bo jutro ma być trudno. Skupię się na tym, żeby jechać płynnie i unikać większych błędów, co powinno się przełożyć na dobry rezultat – powiedział Kuba Piątek, dla którego dzisiejszy odcinek był dakarową inicjacją.

Przed dużym wyzwaniem stają Marek Dąbrowski i Mark Powell, dla których etap z Buenos Aires do Villa Carlos Paz był pierwszym ich wspólnym przejazdem. Wskutek niespodziewanej zmiany pilota muszą mierzyć się nie tylko z trudami najcięższego rajdu na świecie, ale przede wszystkim uczyć się pracy ze sobą.

– Mark dziś pierwszy raz w życiu nawigował. Na pustyni na pewno będzie mu ciężko. Ale jak na pierwszy raz poszło mu naprawdę dobrze. Musimy się nauczyć lepiej komunikować. Poza tym dla Marka Dakar będzie bardzo ciężki fizycznie, dlatego staramy się o niego zadbać, żeby było mu jak najlepiej – powiedział Marek Dąbrowski.

Z kolei Adam Małysz i Rafał Marton pierwszy etap tegorocznego Dakaru potraktowali jako przetarcie dla nowej rajdówki.

– Pierwsze wrażenia z jazdy nowym autem? Jest bardzo szybkie! Wprawdzie na ciasnych i krętych partiach było trudno, bo buggy jest naprawdę szerokie, ale bardzo fajnie nam się jechało. Jutro 520 km bardzo zróżnicowanego i wymagającego odcinka specjalnego, więc dzisiejsze kilometry można potraktować prawie jak rozgrzewkę – ocenił Adam Małysz.

Jutro zawodników czeka jeden z najdłuższych odcinków specjalnych tegorocznego Dakaru, liczący 518 km zarówno dla samochodów, jak i motocykli. Wraz z 107 kilometrami dojazdówki zawodnicy pokonają 625 km z Villa Carlos Paz do San Juan. Etap będzie bardzo zróżnicowany.

– Będzie każdy rodzaj terenu: wydmy, piasek, kamienie, góry, błoto. Będzie się dużo działo! – zapowiada Kuba Przygoński.

Trasa rajdu Dakar 2015 przebiega przez terytorium trzech państw: Argentyny, Boliwii i Chile. Rajd ruszył 4 stycznia z Buenos Aires, by po sześciu dniach dotrzeć do najbardziej wysuniętego na północ punktu trasy – Iquique w Chile. Stamtąd rajdowcy ruszą do Boliwii, gdzie rywalizacja odbędzie się na solnym płaskowyżu położonym na wysokości powyżej 3,5 tysiąca m n.p.m., a następnie powrócą na terytorium Chile, by przebić się przez wysokogórskie pasmo Andów z powrotem do Argentyny. Rajd zakończy się po 14 wyczerpujących etapach, 17 stycznia w Buenos Aires. Łącznie motocykliści pokonają 9295 kilometrów (OS-y 4752 km), a samochody 9111 kilometrów (OS-y 4578 km).

ORLEN Team w 37 rajdzie Dakar reprezentują: Adam Małysz pilotowany przez Rafała Martona (Buggy SMG #318), Marek Dąbrowski pilotowany przez Marka Powella (Toyota Hilux #311) oraz Kuba Przygoński i laureat Akademii ORLEN Team Kuba Piątek (obaj KTM, odpowiednio #8 i #36).