Model 911 to jeżdżąca ikona motoryzacji, zwłaszcza sportu samochodowego. Produkowany od 1963 roku pojazd odniósł na torach wyścigowych ponad 30 tys. zwycięstw. Dzięki charakterystycznej linii nadwozia jest doskonale rozpoznawalny także na ulicach miast i autostradach. W trakcie testu jego najnowszej odsłony (991) sprawdziliśmy, czy nadal wzbudza tyle emocji, co pierwowzór.
Pod przednią maską nadal znajduje się bagażnik (niewielki – 125 l), za tylną osią – silnik typu bokser. Także we wnętrzu dochodzimy do wniosku, że inżynierowie pamiętali o tradycji – stacyjkę umieszczono z lewej strony kierownicy, a centralne miejsce wśród wskaźników zajmuje obrotomierz. Jeśli jednak ktoś myśli, że najnowsze Porsche 911 jest tylko nieznacznie zmienione w stosunku do poprzedników, to grubo się myli.
Wierność tradycji, ale i nowoczesność
Nadwozie ma większy rozstaw osi, a silniki zostały udoskonalone pod kątem osiągów i ekologii. Zwłaszcza ten ostatni kierunek wzbudza wiele kontrowersji wśród fanów Porsche 911. W kultowym modelu pojawiły się bowiem: system start-stop, sterowanie rekuperacją energii elektrycznej oraz elektryczne wspomaganie kierownicy. Poza układem start-stop (można go wyłączyć przyciskiem) kierowca nie odczuje w trakcie jazdy obecności nowych rozwiązań dbających o środowisko.
Obejrzyj krotki film jak jeździ Porsche 911 Carerra 4S
Elektronika wspomaga kierowcę na zakrętach
Właśnie za sprawą elektronicznego systemu kontroli tłumienia amortyzatorów PASM oraz przycisku „Sport” model 911 ma dwa oblicza. W ustawieniu Normal samochód gasł na każdym postoju przed światłami (start-stop), łagodnie przyspieszał i komfortowo pochłaniał nierówności drogi. Z kolei po wciśnięciu przycisków „Sport” lub „Sport Plus” układ PASM przechodził w tryb sportowy, Porsche zmieniało się wówczas o 180 stopni. Zawieszenie się usztywniało, a reakcja silnika i dwusprzęgłowej skrzyni PDK stawała się znacznie szybsza, by nie powiedzieć – brutalna.