2013 rok był już szóstym z rzędu, w którym odnotowano w Europie spadek sprzedaży nowych samochodów. I ostatnim spadkowym - dodają specjaliści branży samochodowej. Największe ożywienie w salonach dilerów odnotowano na rynku brytyjskim - tam kupiono w 2013 roku 2,26 mln aut - aż o 10,8 proc. więcej niż w 2012 roku.
Wzrost sprzedaży odnotowano także w Hiszpanii - o 3,3 proc. Ale rynek hiszpański w ciągu ostatnich lat mocno się skurczył, więc wzrosty są z bardzo niskiego poziomu. Inne duże kraje europejskie jeszcze nie odnotowały wzrostu popytu na nowe auta.
We Francji spadek sprzedaży wyniósł 5,7 proc., a we Włoszech 7,1 proc. W Niemczech również sprzedano w 2013 roku mniej nowych samochodów niż rok wcześniej - 2,95 mln. Spadek wyniósł 4,2 proc.
Można jednak sądzić, że salony dilerów w Niemczech najszybciej zapełnią się klientami. Gospodarka naszego zachodniego sąsiada jest w rozkwicie, bezrobocie jest minimalne a eksport - gigantyczny. Jeśli Niemcy nie kupują masowo nowych aut, to nie z powodu że ich nie stać, tylko z pewnej asekuracji, ostrożności i chłodnej kalkulacji.
Przez ostatnich kilka kryzysowych lat Niemcy przyzwyczaili się, że samochody nie są tak często zmieniane jak kiedyś. A skoro można jeździć autem nie 3 lata, tylko 4 lub 5 i nic złego się z nim nie dzieje, to po co je zmieniać - argumentują niemieccy kierowcy. W efekcie tych zmian średni wiek samochodu osobowego w Niemczech w ostatnich latach wzrósł.
Na tle Europy sytuacja w Polsce nie wygląda źle. Klienci w 2013 roku kupili 290 tys. samochodów osobowych, co oznacza wzrost o 6 proc. w porównaniu z rokiem 2013. Specjaliści rynku motoryzacyjnego, m.in. z firmy Exact Systems twierdzą, że w 2014 roku polski rynek wchłonie 320 tys. nowych aut osobowych. Na wzrost sprzedaży na pewno wpłynie możliwość kupna aut z kratką (do końca lutego) z możliwością pełnego odliczenia podatku VAT.