W porozumieniu ponadto podpisało się siedem krajów rozwijających się, 39 miast, stanów bądź regionów, sześciu dużych producentów samochodów, 28 operatorów flot i platform współdzielenia pojazdów oraz 13 inwestorów ze znaczącymi udziałami w sektorze motoryzacyjnym.

Polska podpisała się, choć w kwestii elektromobilności jest jeszcze bardzo dużo do poprawy. Ponadto jesteśmy krajem, gdzie ludzie jeżdżą starymi samochodami, samych elektryków jest niewiele, a Polaków raczej nie stać na drogie samochody na prąd. Najwyraźniej w ciągu 14 lat wszystko ma się zmienić.

Państwa rozwinięte nie podpiszą

Co ciekawe więcej państw, nawet lepiej rozwiniętych pod względem infrastruktury niż Polska, nie podpisze tej deklaracji. Nie poparły jej m.in. USA (choć władze kilku stanów oraz miast ją podpiszą), Chiny, Japonia, Niemcy czy Francja. To kraje, w których rynek motoryzacyjny jest bardzo istotny, a ich gospodarki są największe na świecie.

Ponadto większość producentów nie chce się podpisać pod tą deklaracją. W porozumieniu zabraknie m.in. Toyoty, Volkswagena, Nissana, BMW czy Stellantisa. Tak naprawdę tylko sześciu dużych producentów zadeklarowało swój podpis. Są to General Motors, Ford, Mercedes-Benz, Jaguar Land Rover, Volvo i chiński BYD Auto.

Deklaracja nie jest jednak w żaden sposób wiążąca, zatem wszyscy ci, którzy nie zdążą, nie muszą martwić się o konsekwencje. Najciekawsze jest to, że kraje, które mogłyby najszybciej wprowadzić zakaz sprzedaży aut spalinowych, nie chcą się podpisać, a te, gdzie infrastruktura leży, bardzo chętnie chcą wszystko nadrobić w 14 lat.

Ładowanie formularza...