Auta takie jak R8 niezbyt często trafiają do testów. Ktoś powie: czym tu się podniecać, przecież to tylko Audi? O nie, kochani, R8 to nie jest zwyczajny wielkoseryjny pojazd niemieckiego producenta. To supersportowe auto, przy którego budowie wykorzystano rozwiązania z Lamborghini Gallardo. Nie znajdziemy w nim cech wspólnych dla większości aut koncernu Volkswagena, takich jak płyta podłogowa MQB czy silniki z rodziny TSI lub TDI. R8 może być zasilane jedynie benzynowymi jednostkami FSI, których pojemność i moc rozpoczynają się od – odpowiednio – 4,2 litra i 430 KM. Dodatkową cechą, która zapewnia temu modelowi indywidualność, jest cena. Koszt zakupu podstawowej wersji wynosi 531 100 zł, a w przypadku testowanej – 802 800 zł.
Zanim jednak usiadłem za kierownicą sportowego Audi, przez chwilę postanowiłem nacieszyć oczy jego wyglądem. Przyznam, że R8 od chwili, gdy zadebiutowało w 2006 r., nigdy nie było obiektem moich marzeń. Ten egzemplarz zrobił jednak na mnie duże wrażenie, być może za sprawą ciekawej kolorystyki, a być może dzięki ubiegłorocznym zmianom (zewnętrzne oświetlenie LED-owe, nowe wloty powietrza w zderzaku i przeprojektowany dyfuzor).
Dość tych dywagacji. Gdy zasiadłem za kierownicą testowego R8 i przekręciłem kluczyk, natychmiast uśmiechnąłem się od ucha do ucha. Za moimi plecami z charakterystycznym ryknięciem obudziła się do życia potężna jednostka V10. Cały samochód wraz z fotelem kierowcy zaczął na wolnych obrotach przyjemnie wibrować, czym wywołał u mnie przyjemne ciarki na plecach. Mimo wczesnych godzin porannych nie potrzebowałem kawy ani żadnego innego środka pobudzającego – już w jednym takim siedziałem!
525 KM czekało, bym je poskromił. Ale hola, hola, kolego. Nierozgrzaną jednostką chcesz ciąć asfalt i krzesać iskry? Pierwsza próba ostrego startu i już dostałem od Audi szybką reprymendę. Na wyświetlaczu między zegarami pojawił się jasny komunikat – póki silnik jest zimny, nawet jeśli wciśniesz gaz do dechy, nie uda ci się przekroczyć 6 tys. obr./min. Po kilku kilometrach napis zniknął – otrzymałem więc od R8 zgodę na korzystanie z pełnych osiągów silnika. Nie trzeba mi dwa razy powtarzać: gaz w podłogę!
Przyspieszenie 525-konnej jednostki jest fenomenalne. W niespełna 4 s do „setki” – odkąd przed dwoma laty zrezygnowałem z jazdy motocyklem, z takimi osiągami nie mam zbyt często do czynienia. Motor R8 błyskawicznie wchodzi na obroty i kręci się do 8 tys. obr./min, wgniatając kierowcę w fotel z potężną siłą. Szybko zacząłem żałować, że przed rozpoczęciem jazdy nie zrobiłem choćby 5-minutowej rozgrzewki. Jej brak odczuła zwłaszcza szyja, która, podtrzymując kilkukilogramową głowę, musiała przeciwstawić się dużym przeciążeniom, nie tylko wzdłużnym (podczas przyspieszania i hamowania), lecz także poprzecznym (na zakrętach).
Zobacz jak jeździ Audi R8 Spyder
Poruszając się R8, zrozumiałem, co tak naprawdę znaczy sportowy układ jezdny. Przyklejone do ziemi Audi z niedużym skokiem zawieszenia każdą nierówność poprzeczną przekazywało mojemu kręgosłupowi w bardzo bezpośredni sposób. Wygoda podróżowania nie poprawiła się nawet po wybraniu komfortowego ustawienia pracy amortyzatorów w systemie Audi Magnetic Ride. Z kolei układ kierowniczy działał przy małych prędkościach z takim oporem, jakby był pozbawiony wspomagania. Ale za to, gdy auto z dużą prędkością pokonywało łuki, zrozumiałem szybko – tak właśnie ma być!
Tu z pomocą przyszedł nie tylkodopracowany układ jezdny, lecz także system quattro. R8 dzięki napędowi na obie osie nie ma problemów z przeniesieniem 525 KM na koła, ale nie oznacza to, że odbiera kierowcy frajdę z jazdy. Wręcz odwrotnie – inżynierowie zaprojektowali napęd tak, że większa część momentu obrotowego trafia na tylną oś, dzięki czemu „R8-ką” jeździ się niemal tak, jak autem tylnonapędowym, z tym, że mamy tu o wiele lepszą trakcję.
Żałuję, że podczas testu jeździłem tylko po drogach publicznych i nie mogłem sprawdzić prędkości maksymalnej (314 km/h). A kusiło, i to jak!
Galeria zdjęć
We wnętrzu R8 czuć sportowego ducha. Kierowca siedzi niemal na podłodze, a w rękach dzierży zamszową kierownicę (4430 zł). Nierozgrzany silnik wolno kręcić tylko do 6 tys. obr./min
Fotele doskonale podpierają ciało na szybko pokonywanych łukach
Bagażnik umieszczony z przodu ma zaledwie 100 litrów pojemności
Fotele doskonale podpierają ciało na szybko pokonywanych łukach
Łopatki do zmiany biegów pozwalają na błyskawiczne wybranie przełożenia
System nawigacyjny MMI ma funkcję sterowania głosem (seryjny w 5.2 FSI)
Skrzynia S-tronic to nowość w modelu poliftingowym – działa perfekcyjnie!
Wyłączyłem tryb sportowy (zmienia reakcję silnika oraz skrzyni S-tronic) i delikatniej wcisnąłem gaz. Nerwowe dotychczas R8 nieco spotulniało. We wnętrzu zrobiło się ciszej, przełączanie biegów stało się łagodniejsze, podobnie jak reakcja silnika na zmianę położenia pedału gazu.
Dzieło sztuki trzymane w gablotce to widlasty motor V10. Pięknie wygląda i soczyście brzmi
Poruszając się R8, zrozumiałem, co tak naprawdę znaczy sportowy układ jezdny. Przyklejone do ziemi Audi z niedużym skokiem zawieszenia każdą nierówność poprzeczną przekazywało mojemu kręgosłupowi w bardzo bezpośredni sposób.
Podczas face liftingu przeprowadzonego w 2013 roku zmieniono zewnętrzne oświetlenie na LED-owe, pajwiły się nowe wloty powietrza w zderzaku i przeprojektowano dyfuzor
Podczas face liftingu przeprowadzonego w 2013 roku zmieniono zewnętrzne oświetlenie na LED-owe, pajwiły się nowe wloty powietrza w zderzaku i przeprojektowano dyfuzor
Opony między na przedniej i tylnej osi różnią się rozmiarem: 235/35 - 295/30 R 19
R8 dzięki napędowi na obie osie nie ma problemów z przeniesieniem 525 KM na koła, ale nie oznacza to, że odbiera kierowcy frajdę z jazdy
Tylny spoiler wysuwa się automatycznie
„R8-ką” jeździ się niemal tak, jak autem tylnonapędowym, z tym, że mamy tu o wiele lepszą trakcję