A zatem - po prostu pakujemy się i jedziemy na wakacje? Może się udać, ale nie zalecamy takiego postępowania, bo licho nie śpi. Problem polega na tym, że jeżdżąc nawet codziennie po mieście, możemy nie zdawać sobie sprawy z nadchodzącej awarii. Być może nietypowej i rzadko spotykanej, ale jak uczy prawo Murphy'ego, jeżeli coś ma się przydarzyć, to przydarzy się wtedy, gdy będzie nam to najmniej pasowało.

Oczywiście nie zalecamy wykonywania w sprawnym samochodzie pełnego serwisu z dogłębnymi naprawami tylko dlatego, że mamy właśnie przejechać kilka tysięcy kilometrów. Warto jednak zastanowić się (spojrzeć do książki serwisowej, lub w naprawdę nowoczesnym samochodzie sprawdzić jakie informacje zebrał komputer pokładowy), czy aby wkrótce nie czeka nas okresowy lub narzucony przez systemy kontrolne przegląd. Trzeba uczciwie powiedzieć, że z technicznego punktu widzenia przeciągnięcie takiego przeglądu (razem z wymianą olejów) o tysiąc czy dwa tysiące kilometrów jest zupełnie nieistotne. Jeżeli jednak chcemy zachować wymaganą dla gwarancji, rękojmi lub naszej satysfakcji ciągłość przeglądów, sprawa wygląda inaczej. Być może w aucie z europejską gwarancją uda się to zrobić w Portugalii czy w Norwegii, ale zapewne nie chcemy zajmować się tym w czasie urlopu, więc lepiej jest odfajkować sprawę przed wyjazdem, w naszym stałym serwisie.

W takim przypadku jedna ważna uwaga: nigdy nie planujmy naprawy ani nawet niegroźnego przeglądu w ten sposób, by teoretycznie odbierać auto z serwisu o określonej godzinie, natychmiast się pakować i wyjeżdżać. Po pierwsze, termin odbioru samochodu z warsztatu to jednak loteria i wielu z nas dobrze o tym wie z doświadczenia. A po drugie dobra praktyka serwisowa mówi, że po jakiejkolwiek pracy trzeba "testowo" trochę pojeździć. Może mechanikowi coś się nie udało lub o czymś zapomniał, może jedna naprawa wywołała drugie uszkodzenie? Zostawmy sobie choć dzień na krótkie testowanie auta po warsztacie.

Co powinniśmy zrobić, jeżeli wyjeżdżamy na wakacje z pewnością sprawnym autem bez wizyty u mechanika? Nasza osobista lista  przeglądowa będzie krótka:

- Mocno zalecamy wzrokową kontrolę komory silnika, spodu auta i okolic kół w poszukiwaniu ewentualnych świeżych wycieków oleju, płynu chłodzącego i hamulcowego. Zasadniczo, jeżeli nic nie cieknie, to zespoły prawie na pewno są sprawne. Czas - ok. 1 minuty

- Sprawdzamy poziom płynów eksploatacyjnych (olej silnikowy, ew. olej wspomagania kierownicy, płyn hamulcowy, płyn chłodnicy). Jeżeli poziomy są "w normie", zapewne nie ma problemów technicznych. Uzupełniamy olej silnikowy i ewentualnie płyn chłodniczy w pobliże poziomu maksimum. Czas - ok. 5 minut.

- Jeżeli na co dzień poruszamy się tylko w centrum miasta, a więc powoli, to wykonujemy jazdę próbną z pełnym nagrzaniem silnika i wykorzystaniem choć przez chwilę większości jego osiągów. Czy nagrzany i obciążony silnik pracuje płynnie, nie traci mocy, nie przerywa? Jeżeli tak, zapewne wszystko jest w porządku.

Wykonujemy też co najmniej jedno dość mocne hamowanie. Hamulce pracują sprawnie, samochód zwalnia stabilnie, ABS działa? A więc wszystko jest w porządku. Czas - ok 15 minut.

- Sprawdzamy i uzupełniamy ciśnienie w oponach do wartości podanych w instrukcji dla wyższych obciążeń samochodu. Jeżeli w którymś kole stwierdziliśmy ciśnienie wyraźnie niższe od prawidłowego, na wszelki wypadek odwiedźmy wulkanizatora, bo może to być uszkodzenie, które się pogłębi. Kontrola - 5 min.

- Sprawdzamy na wszelki wypadek działanie wszystkich punktów świetlnych i wycieraczek szyby. Uzupełniamy płyn w spryskiwaczu szyby do maksimum. (czas - 3 min).

W sumie swemu sprawnemu samochodowi powinniśmy poświęcić przed dłuższym wyjazdem ok. pół godziny. Taka krótka kontrola da nam prawie pewność, że wszystko jest w porządku.