Termin "lowrider" może być zastosowany do każdego pojazdu maksymalnie obniżonego w stosunku do oryginału. Najważniejszym elementem jest hydrauliczne lub pneumatyczne zawieszenie, które pozwala na jak na jak najniższe zlokalizowanie samochodu. Dzięki temu ma się wrażenie, że sunie on tuż nad ziemią jak poduszkowiec.

Takie zawieszenie pozwala kontrolować wysokość prześwitu, także w czasie jazdy. To dzięki niemu lowridery nazywane są  "skaczącymi samochodami" - działa ono jak katapulta, z dużą siłą i szybkością podnosi zawieszenie powodując, że auto podskakuje. W ekstremalnych sytuacjach, najczęściej na zlotach kierowca poprzez podnoszenie i opuszczenie kolejnych osi jest w stanie sprawić, że lowrider wykona specyficzny taniec. Można również sprawić że auto będzie poruszało się na 3 kołach (czwarte w górze).

Oprócz wspomnianych wyżej cech lowridery wyróżniają się paroma innymi rzeczami. Styl "oldschool" charakteryzuje się niezwykłymi kolorami nadwozia najczęściej z malunkami, chromowanymi nietypowymi felgami oraz rozbudowanym systemem audio. Styl zwany "newschool" wykreował się pod koniec XX wieku i stanowi bardziej modernistyczną wersję wersje starej szkoły. Samochód posiada jeden wyrazisty kolor lakieru, a główny nacisk kładzie się na estetykę wnętrza

Opisywany lowrider to Chevrolet Bel Air z 1973 roku. Samochód ma oryginalny przebieg 51 tys. km i jest posiadaniu obecnego właściciela od lata 2003 roku. Szczęśliwym posiadaczem tego cuda jest Tomasz, ps. Walker z Warszawy. W momencie zakupu Bel Air był "tylko zwykłym" amerykańskim krążownikiem. Poprzedni właściciel wyciągnął go ze stodoły, w której autko przespało aż 18 lat.

Walker od razu zabrał się za modyfikacje mające na celu stworzenie rasowego lowridera. Silnik przeszedł gruntowny remont, rama została wzmocniona, aby lepiej znosić przeciążenia. Zamontowano zawieszenie hydrauliczne z 2 pompami, oraz 4 akumulatorami. Do jego sterowania służy pilot. Stary wydech, który trochę za nisko wisiał i przy maksymalnym opuszczeniu szorował o asfalt został zastąpiony nowym.

Auto w środku nie posiadało w ogóle tapicerki, więc została ona uszyta z ze skóry według własnego pomysłu. W kilku miejscach został poprawiony lakier.

Dla uzyskania jeszcze mniejszego prześwitu oryginalne 15 calowe felgi zostały zastąpione 14" na które założono opony Mastercraft 185/75/14 z białym paskiem.

Pod maską znajduje się oryginalna rzędowa "szóstka" o pojemności 4,1 litra. Jeżeli chodzi o spalanie to w przypadku amerykańskich krążowników nie należy o nie pytać - to tak jakby pytać kobietę o wiek. Po prostu nie wypada.

Napęd przekazywany jest za pomocą 3-stopniowej skrzyni biegów.

Wymiary samochodu są równie imponujące jak pojemność silnika - 5640 mm długości i 2020 mm szerokości.

Jazdę krążownikiem umila radio Sony Explode ze wzmacniaczem JBL GTO 4000 podłączonym do 2 głośników basowych JBL GTO 4-12, 2 elips oraz systemu głośników na przód.

Całość wygląda naprawdę imponująco i budzi ciekawość gdziekolwiek się pojawi.

Na lowridera można przerobić praktycznie każdy samochód. Nadaje się do tego zarówno stary amerykański krążownik jak nowy europejczyk. Możliwości ograniczone są tylko przez wyobraźnię przyszłego właściciela.

Ceny hydraulicznych zawieszeń kosztują od 6 tys. złotych w górę w zależności od ilości pomp i ich typu. Pneumatyczne są znacznie droższe - powyżej 9 tys. złotych. Do tego trzeba doliczyć obowiązkowe felgi szprychowe (ok. 700zł za sztukę) i opony z białym paskiem (ok. 300 zł za sztukę).

Lowridery skupiają wokół siebie coraz więcej miłośników tego typu pojazdów. Wyszły poza ramy ścisłego grona wtajemniczonych głównie dzięki teledyskom muzyki rap, gdzie artyści lubują się w wykorzystywaniu ich jako tła do prezentowania swojej twórczości.